Liverpool w poprzednim sezonie, po słabym początku, do końca walczył aby znaleźć się w europejskich pucharach. Był nawet blisko Ligi Mistrzów, ale ostatecznie zakwalifikował się tylko do Ligi Europy. Szkoleniowiec Juergen Klopp chciał w bieżących rozgrywkach uniknąć falstartu i po czterech kolejkach wyglądało to dobrze, ponieważ "The Reds" zgromadzili 10 punktów i byli na podium. Liverpool rozpoczynał piątą serię spotkaniem z Wolverhampton na Molineux. Gospodarze do tej pory zanotowali tylko jedną wygraną, ponosząc trzy porażki. Polak cierpliwie czekał na szansę. Jego trener zaczął go chwalić Mimo to zaczęli bardzo dobrze i już w siódmej minucie objęli prowadzenie. Pedro Neto wdarł się w obronę rywali i dośrodkował, a nadbiegający z drugiej strony Hwang Hee-chan posłał piłkę za linię bramkową, choć jeszcze próbował interweniować Alisson. "Wilki" do końca pierwszej połowy były zespołem lepszym, choć sygnałem ostrzegawczym był doliczony czas, kiedy w zamieszaniu podbramkowym gola nie strzelili Mohamed Salah (został zablokowany) i Dominik Szoboszlai (jego uderzenie obronił nogą Jose Sa). Premier League. Zmiana po przerwie W przerwie Klopp dokonał tylko jednej zmiany, za Alexisa Mac Allistera wszedł Luis Diaz, ale gra gości zupełnie się zmieniła. Liverpool ruszył do ataku, co zaprocentowało już w 55. minucie. Tym razem Salah był asystentem, a jego podanie z pola karnego wykorzystał Cody Gakpo. Piłkarz jest ciągłym obiektem hejtu. W jego obronę zaangażowała się... mama Okazało się, że Egipcjanin został tym samym dopiero czwartym piłkarzem w Premier League, który zanotował decydujące podania w pięciu wyjazdowych meczach z rzędu. Impet "The Reds" jednak powoli gasł, chociaż podopieczni Kloppa tworzyli sobie jeszcze sytuacje, to wydawało się, że pojedynek zakończy się remisem. Nadeszła jednak 85. minuta. Andrew Robertson przejął piłkę źle wybitą przez Sa, a potem pognał do przodu, gdzie otrzymał podanie od Salaha i wykończył całą akcję. Goście dobili "Wilki" w pierwszej minucie doliczonego czasu gry. Harvey Elliott przymierzył z linii pola karnego, tor jej lotu zmienił Hugo Bueno, a piłka najpierw odbiła się od słupka, a potem wpadła do siatki. Asystował oczywiście Egipcjanin, kompletując hat-tricka. Tym samym Liverpool przedłużył swoją passę bez porażki do 16 meczów (11 zwycięstw i pięć remisów), która jest obecnie najdłuższa w Premier League.