Timm spędził sześć lat na Old Trafford (2000-06), ale wystąpił tylko w jedynym spotkaniu pierwszej drużyny - przeciwko Maccabi Hajfa w Lidze Mistrzów. Duńczyk nie może więc uważać tego okresu za udany, ale przez kilka dzielił szatnie z Portugalczykiem, który do United trafił w 2003 roku. "Jemu zupełnie nie zależy na zespołowej grze" - napisał Timm biografii "Czerwony Diabeł. Jak (nie) zostałem gwiazdą Manchesteru United". "Było tylko ja, ja, ja. Dzisiaj, po tylu sukcesach, wciąż go denerwuje, gdy bramkę zamiast niego zdobywa kolega z drużyny. Mentalnie przypomina mnie, gdy miałem 12 lat. Myślę, że nie przejmuje się tym, co ludzie o nim myślą i to jest jeden z powodów, dlaczego był w stanie przetrwać w zawodowym futbolu" - dodał. Prawie 32-letni Timm był jednak pod wrażeniem pewności siebie CR7 i podczas treningów trudno mu było nadążać za rywalem. "Cristiano Ronaldo był całkowitym przeciwieństwem mnie. Ja nienawidziłem atmosfery w Manchesterze. On wprost przeciwnie. Był skoncentrowany i miał niezachwianą wiarę w siebie, co się odbijało na boisku. Pamiętam jedną z gierek na treningu. Byliśmy ustawieni na siebie w przeciwnych drużynach. Za każdym razem, kiedy się mijaliśmy, on po prostu przelatywał obok mnie. Rzadko byłem zdyszany po zajęciach, ale tego dnia zabrakło mi tchu" - napisał Duńczyk.