Mecz rozgrywany był na King Power Stadium, ponieważ na Wembley odbędzie się finał mistrzostw Europy kobiet. Od pierwszej minuty można było zobaczyć między innymi Erlinga Haalanda, które tego lata przeniósł się do Manchesteru z Borussii Dortmund. Pierwszą groźną sytuację w meczu już w trzeciej minucie skonstruował Fabinho, dogrywając do Mo Salaha. Egipcjanin przedarł się w pole karne od prawej strony i huknął mocno, ale tylko w boczną siatkę. Czytaj także: Zapadła decyzja ws. Lewandowskiego? Hiszpanie ogłaszają! Kevin De Bruyne odpowiedział równie niebezpiecznym uderzeniem pięć minut później. W 21. minucie "The Reds" wyszli na prowadzenie. Po ładnym ataku pozycyjnym, wielokrotnie zmienianej stronie boiska, na techniczny strzał zdecydował się Trent Alexander-Arnold. Futbolówka prześlizgnęła się jeszcze po głowie Ake i być może ten lekki kontakt sprawił, że Ederson nie sięgnął piłki. Od tego momentu było 1-0 dla LFC. Inicjatywę od tego momentu przejęli "The Citizens" i kilka razy byli blisko wyrównania - najbliżej w 31. minucie gdy Riyad Mahrez wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale to Adrian był górą w tym starciu. Chwilę później po raz pierwszy pokazał się wcześniej niewidoczny Haaland, ale zamiast strzelać w kierunku bramki, podbił tylko piłkę do góry po ostrym dośrodkowaniu w jego stronę. Po zmianie stron Mahrez nadal był szalenie aktywny i to on sprawiał obrońcom ekipy Juergena Kloppa najwięcej problemów. Pep Guardiola podjął jednak decyzję o tym, że Mahrez opuścił boisko w 58. minucie. Na placu gry pojawił się za to Darwin Nunez po stronie Liverpoolu i wniósł spory powiew świeżości w poczynania tego zespołu. Urugwajczyk zmarnował stuprocentową okazję na gola, uderzając wprost w Edersona. W 70. minucie doszło do wyrównania. Miękka wrzutka De Bruyne do Juliana Alvareza i strzał z półwoleja został obroniony, ale piłka tylko odbita przez Adriana. Do niej dopadł Phil Foden, wyłuskał ją już niemal z rąk golkipera i odegrał jeszcze raz do Alvareza, który trafił na pustą bramkę, było 1-1, a Argentyńczyk swoim debiutem przyćmił debiut Haalanda. Kibiców czekał jeszcze jeden zwrot akcji - rzut karny podyktowany za zagranie ręką Rubena Diaza. VAR potwierdził słuszność takiej decyzji, a "jedenastkę" na gola zamienił Salah. Liverpool znów był lepszy 2-1. Kropkę nad "i" LFC postawiło w doliczonym czasie gry. Nunez dołączył do grona debiutantów z sukcesem w pierwszym meczu - głową z najbliższej odległości na niewygodnej wysokości sięgnął piłkę i ustalił wynik na 3-1. Liverpool FC - Manchester City 3-1 Bramka: 1-0 Trent Alexander-Arnold (21), 1-1 Julian Alvarez (70), 2-1 Mo Salah (rzut karny - 83), 3-1 Darwin Nunez (90+4)