Gdy 19 grudnia "The Red" rozbili na wyjeździe Crystal Palace aż 7-0, wydawało się, że podopieczni Jürgena Kloppa są na dobrej ścieżce do obrony tytułu. Co prawda Liverpool nie zaczął tego sezonu tak mocno jak poprzedniego, kiedy wygrywał praktycznie wszystko w lidze, ale taka wiktoria miała przekuć się na dalsze. Tymczasem od tego czasu klub z Anfield Road nie wygrał już meczu w Premier League, a w czterech rozegranych zdobył tylko jedną bramkę! I przeciwnicy, oprócz Manchesteru United, z którym grał w niedzielę, wcale nie byli jacyś bardzo trudni.Zaczęło się od remisu z West Bromwich Albion 1-1, potem bezbramkowy remis z Newcastle, porażka z Southampton FC 0-1 i wreszcie kolejny bezbramkowy remis, tym razem z "Czerwonymi Diabłami".Tym samym Liverpool zakończył wspaniałą serię 42 meczów z golem na Anfield Road, datowaną od października 2018 roku i spotkania z Manchesterem City.Poza tym "The Reds" zostali trzecim obrońcą tytułu w erze Premier League, który nie potrafił strzelić gola w trzech kolejnych meczach, dołączając do Arsenalu (sezon 1998/99) i Leicester City (2016/17). "Nie ma prostego wytłumaczenia (ostatniej posuchy strzeleckiej - przyp. red.). Zawsze są szanse, które się marnuje. Trzeba nadal robić swoje i ignorować gadanie na ten temat" - mówił Klopp. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> "To jest piłka nożna. Takie momenty się zdarzają. W niektórych momentach nie jesteś w stanie wyjaśnić, dlaczego trafiasz z każdego kąta. Przeciwko Crystal Palace wszystko wpadało nam do siatki. Chwilę pomiędzy takimi przypadkami są trochę denerwujące" - dodał.Liverpool będzie mógł się przełamać już w czwartek 21 stycznia, kiedy na Anfield Road podejmie Burnley FC.<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league-regular-season,cid,812" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Premier League</a>