- To prawda, że Salah był u nas i się go pozbyliśmy, ale... zmusiła nas do tego UEFA. Warunek był jasny. Do 30 czerwca ubiegłego roku mieliśmy kogoś sprzedać, aby utrzymać się na powierzchni. Nasze finanse były pod kreską. Gdybyśmy tego nie zrobili, dzisiaj nie gralibyśmy w półfinale Ligi Mistrzów. Pamiętam, że kiedy przyszedłem do klubu (24 kwietnia 2017 informacja została oficjalnie potwierdzona - przyp. red.), na stole leżała oferta 30 mln euro za Salaha. Z bonusami doszliśmy do 50 milionów, więc zrobiliśmy wszystko, co było możliwe w tej sytuacji - przekonywał Monchi. - Dzisiaj Salah jest w znakomitej formie, rozgrywa sezon życia, dlatego trzeba pogratulować Liverpoolowi wyczucia, ale my nie mieliśmy wyjścia - powiedział Monchi, przyznając, że... od dawna znał wartość Egipcjanina. Co ciekawe, w meczu Serie A <a class="textLink" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-acf-fiorentina,spti,5262" title="Fiorentina" target="_blank">Fiorentina</a> - Roma, gdy Salah występował jeszcze w barwach rzymian, strzelił bardzo podobnego gola jak we wtorek na Anfield. Też się nie cieszył, bo... Fiorentina to jego były klub. RP <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,619,sort,I" target="_blank">Zobacz wyniki Premier League</a>