Juergen Klopp i jego podopieczni mają już na swoim koncie w tym sezonie Puchar Ligi Angielskiej, a w perspektywie dwa finały - Pucharu Anglii z Chelsea oraz Ligi Mistrzów z Realem Madryt. "The Reds" marzą jednak również o mistrzostwie Anglii, ale los nie dał im najłatwiejszego rywala w przedostatniej kolejce Premier League. Tottenham Hotspur też ma wciąż ważny cel - wolałby grać w Champions League, a nie w Lidze Europy. Musi jednak wyprzedzić swoich zaciekłych rywali z Arsenalu, więc ogranie LFC stało się "musikiem". Spotkanie na Anfield od początku było więc zapowiadane jako hit sobotniej odsłony rywalizacji w angielskiej ekstraklasie. Premier League. Liverpool F.C. - Tottenham Hotspur. Mocny początek gospodarzy, nieustępliwi goście Już pierwsza akcja pokazała, że Liverpool ma zamiar mocno naciskać rywali - bardzo aktywny od pierwszych sekund był Diaz - drobne zamieszanie w polu karnym niestety dla "The Reds" nie zakończyło się jednak strzałem Mane, który przy próbie uderzenia z powietrza rozminął się z piłką. Ten sam Mane w . minucie popisał się mocnym strzałem w kierunku bramki rywali, ale futbolówka wylądowała w "koszyczku" Llorisa. Kolejne minuty wyglądały podobnie - "Spurs" zostali zamknięci na własnej połowie, a gospodarze starali się znajdować wyrwy w ich zwartej obronie. W końcu w 7. minucie to goście ruszyli do ataku - dośrodkowanie Kane'a nie zdołało jednak trafić do Sona po skutecznej interwencji Alissona. Potem strzału próbował Bentancur, ale golkiper LFC znów wykazał się refleksem. Po chwili Kane próbował rajdu, dla odmiany lewą stroną boiska. Nie zdołał jednak nawet wykonać wrzutki - Alexander-Arnold, ku uciesze fanów zgromadzonych na trybunach, popisał się nieustępliwością i świetną interwencją, w trakcie której wybił piłkę spod nóg gracza londyńskiego klubu. Niejako w odpowiedzi ruszyła ofensywa gospodarzy - zakończył ją jednak dosyć delikatnym strzałem Salah - ostatecznie Egipcjanin dał swojej ekipie w ten sposób rzut rożny dzięki rykoszetowi od jednego z oponentów, natomiast Liverpool nie wykorzystał tej sposobności. Należy przyznać, że Tottenham postawił twarde warunki na wrogim terenie - od początku starał się "odgryzać" swoim przeciwnikom, jednak ich defensywa spisywała się fantastycznie. Do obrony w pewnym momencie wrócił skutecznie też Jordan Henderson, który w ostatnim momencie zablokował Kane'a. Premier League. Liverpool F.C. - Tottenham Hotspur. Kulusevski ofiarnie walczył, ale... omal nie zderzył się z publiką W 16. minucie Dejan Kulusevski zniweczył niezłą sposobność do strzału - w polu karnym Liverpoolu nie zdołał opanować w porę piłki i trącił ją ręką - arbiter nie miał innego wyjścia jak wstrzymać akcję. Po chwili Kulusevski omal nie wpadł w publiczność - do końca próbował dobiec do wysoko lecącej piłki i wybiegł zupełnie za murawę - w ostatniej chwili zdołał jednak wyhamować przed pierwszym rzędem kibiców. W 20. minucie gospodarze po raz kolejny próbowali swojego szczęścia w "szesnastce" Tottenhamu - wówczas jednak bardzo dobrą interwencją popisał się Davies, który wybił piłkę spod nóg Salaha. Sędzia popełnił wówczas błąd - nie podyktował rzutu rożnego należnego "The Reds". Po chwili doszło do ostrego starcia Hendersona z Romero w pobliżu linii końcowej - arbiter nie stwierdził jednak tu faulu, wskazał za to na rzut rożny. Po jego wykonaniu główką na bramkę Llorisa uderzał van Dijk - próba ta była jednak niecelna. W 24. minucie na swój pierwszy strzał z dystansu zdecydował się Alexander-Arnold - jego "bomba" zza pola karnego pofrunęła jedna nieco nad słupkiem bramki przeciwnika. Kilka chwil później na boisku znów czarował Diaz - jego drybling zupełnie zmylił obrońców Tottenhamu, ale strzał piłkarza zatrzymał się na Dierze. W 28. minucie bardzo nieudane wybicie głową wykonał Sessegnon - Lloris musiał interweniować, by piłka nie dostała się do Salaha, który już na nią czyhał - Francuz jednak skutecznie odbił futbolówkę. Premier League. Liverpool F.C. - Tottenham Hotspur. Do przerwy bez bramek, ale z emocjami W 31. minucie po faulu na Salahu sędzia podyktował rzut wolny - dośrodkowanie Alexandra-Arnolda trafiło jednak wprost na główkę Hojbjerga. Kolejna próba dogrania piłki ze strony Thiago również spełzła na niczym - Diaz nie zdołał oddać strzału, a futbolówkę przejął Lloris. W kolejnych minutach obserwowaliśmy sporo walki od pola karnego do pola karnego. Brakowało jednak strzałów - oberwał za to Emerson Royal, który dostał w ferworze walki w twarz od Hendersona - zawodnikowi jednak nic wielkiego się na szczęście nie stało. W 37. minucie zapomniał się Hojbjerg - ostrym wślizgiem zwalił z nóg Thiago, ale podyktowany po tej sytuacji rzut wolny nie dał żadnego efektu "The Reds" - skutecznie główkował bowiem Dier. Piłka dogrywana sekundy potem z rożnego wylądowała na głowie van Dijka - strzał Holendra obił poprzeczkę i wzbudził głębokie westchnięcie kibiców zgromadzonych na Anfield. Gra nieco się zaostrzyła - Liverpool wkrótce otrzymał kolejny rzut wolny, ale kombinacyjna próba Salaha i Alexandra-Arnolda spełzła na niczym. Sytuację próbował ratować jeszcze Thiago, ale po krótkim podprowadzeniu piłki w głąb pola karnego został przyblokowany. W 42. minucie znów przypomniał o sobie Diaz - jego obiecujące uderzenie z dystansu zostało jednak doskonale wybronione przez Llorisa. Bramka Francuza wciąż pozostawała niezdobyta - za to dosłownie kilka momentów później Hojbjerg zagroził Alissonowi - jego strzał trafił w słupek. W końcowych minutach pierwszej części spotkania mocniej na rywali naciskali "The Reds" - wynik się jednak nie zmienił i obie ekipy schodziły do szatni przy stanie 0-0. Druga połowa rozpoczęła się od odważnego ataku gospodarzy - ci, z Mane na czele, wdarli się w "szesnastkę" Tottenhamu, ale na posterunku pozostał niezmiennie Romero, który skutecznie zakończył akcję. Po chwili błąd popełnił Lloris - wyrzucił piłkę wprost w Salaha, który jednak nie miał jak wykorzystać okazji i nieśmiała próba podania z jego strony nie trafiła do żadnego z jego kolegów. LFC cały czas jednak niezmiennie parło w kierynku bramki "Spurs". W 50. minucie strzału próbował chociażby Thiago - został jednak skutecznie zablokowany. Alexander-Arnold po kilku sekundach próbował dośrodkowania, ale Salah koniec końców nie zdołał oddać strzału głową. Premier League. Liverpool F.C. - Tottenham Hotspur. Son daje prowadzenie "Kogutom" Dopiero w 52. minucie nieco ciekawiej zagrali dla odmiany goście - uderzenie Sessegnona zostało jednak przyblokowane przez Hendersona. Rzut rożny podyktowany po chwili nie dał najmniejszego efektu. "Koguty" w tym fragmencie stały się nieco aktywniejsze - szczęścia próbował Son, ale zatrzymał się z piłką na ścianie rywali w "szesnastce" Liverpoolu. W końcu wynik został otworzony w 56. minucie - bramkę zdobył Son po tym, jak obrona LFC została zupełnie rozmontowana przez gości! Najpierw Kane znalazł swoim podaniem Sessegnona, a ten przytomnie odegrał do Koreańczyka, który z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Zrobiło się naprawdę ciekawie. Szansę na odpowiedź Liverpool miał już po niedługiej chwili - dośrodkowanie Robertsona z rzutu wolnego trafiło co prawda na głowę Konate, ale jego strzał okazał się mocno niecelny. Sessegnon i Son w 59. minucie znów mogli "zmajstrować" coś ciekawego - ale pierwszy z wymienionych praktycznie nabił piłkę na drugiego i... od bramki zaczynał Alisson. "The Reds" starali się usilnie odpowiedzieć oponentom, ale ich próby okazywały się raz za razem nieudane. Widać jednak było, że są mocno zdeterminowani. W 63. minucie całkiem ciekawą wrzutką popisał się Henderson - kolejny raz dobrze interweniował jednak Romero. Po rzucie rożnym strzał Diaza został kolejny raz w tym spotkaniu zablokowany. W 67. minucie Diaz kolejny raz szukał sposobności do strzału - nie zrobił jednak użytku z piłki od Tsimikasa. Wyglądało jednak na to, że pętla wokół bramki Llorisa zaczyna się trochę zaciskać. Premier League. Liverpool F.C. - Tottenham Hotspur. Diaz daje wyrównanie i przedłuża nadzieje LFC Nie minęło kilka chwil i Sessegnon zupełnie nie poradził sobie w walce o piłkę z Salahem - praktycznie złapał go w pół przed polem karnym, by ten nie zdołał wbiec z piłką w "szesnastkę" i sędzia podyktował oczywiście rzut wolny. Alexander-Arnold nie zdołał jednak dograć do żadnego z kompanów. W 73. minucie Salah popisał się udanym, krótkim rajdem w głąb pola karnego - jego strzał doskonale zablokował jednak Davies. W końcu jednak Diaz dopiął swego - w 74. minucie oddał strzał z dystansu, który po rykoszecie wpadł do siatki rywali - Anfield zawrzało! LFC, jakby zachęcone swoim małym sukcesem, parło dalej - kolejne minuty to znów wyraźny nacisk ekipy z Merseyside - choć trzeba przyznać, ze "Spurs" pozostawali mocno zdyscyplinowani. W okolicach 82. minuty "The Reds" musieli dwukrotnie bronić się przy rzutach rożnych - najpierw jednak skutecznie wybijał piłkę Thiago, a potem Konate. Doskonale poradził sobie też Tsimikas, który mimo nacisków dwóch rywali nie dał sobie odebrać piłki. Na pięć minut przed końcem podstawowego czasu gry swoje wycierpiał Hojbjerg - dostał piłką prosto w głowę i chwilę musiał przeleżeć na murawie, ale na szczęście nic bardzo złego mu się nie stało. Premier League. Liverpool F.C. - Tottenham Hotspur. "The Reds" dalej od tytułu! W 87. minucie obiecującą szansę miało Davies - dostał on podanie od Sona, ale ostatecznie zdołał uderzyć jedynie obok bramki Alissona. Dwie minuty później Thiago dobrze wypatrzył w polu karnym Alexandra-Arnolda, ale jego górne podanie okazało się za mocne - Hiszpan aż złapał się za głowę po tym co zrobił. Nie minął moment i z dystansu strzelał Salah, ale piłka trafiła ponad poprzeczkę. Arbiter doliczył aż pięć minut, ale mimo potężnych starań Liverpoolu wynik już się nie zmienił - "The Reds" zgubili dwa punkty i zwiększyli szansę Manchesteru City na mistrzostwo Anglii. Wszystkie oczy na "Obywateli" - ci zagrają w niedzielę z Newcastle United. Premier League. Liverpool F.C. - Tottenham Hotspur. Wynik i składy Liverpool F.C. 1-1 Tottenham Hotspur Bramki: Diaz 74' - Son 56' Liverpool F.C.: Alisson - Alexander-Arnold, Konate, van Dijk, Robertson (Tsimikas 65') - Henderson (Jota 65'), Fabinho (Keita 88'), Thiago - Salah, Mane, Diaz Tottenham Hotspur: Lloris - Romero, Dier, Davies - Emerson Royal, Bentancur, Hojbjerg, Sessegnon (Sanchez 78') - Kulusevski (Winks 85'), Kane, Son (Bergwijn 90 +2')