Spotkanie na Anfield Road rozgrywało się w cieniu osobistego dramatu gwiazdy "Czerwonych Diabłów", czyli Cristiano Ronaldo. Na początku tego tygodnia poinformowano bowiem, że zmarł synek Portugalczyka. W związku z tymi tragicznymi wydarzeniami Ronaldo zabrakło w składzie na wtorkowy mecz. Fani Liverpoolu okazali solidarność z Ronaldo, przez całą 7. minutę klaszcząc na stojąco. Więcej o tym geście fanów "The Reds" pisaliśmy tutaj. Osłabiony Manchester United w pierwszej połowie prezentował się bardzo blado. Liverpool błyskawicznie wyprowadził pierwszy cios. W 5. minucie Mo Salah idealnie dograł z prawej strony w pole karne do Luisa Diaza, a ten z bliska pokonał Davida De Geę. Jak wyliczyli statystycy "The Reds", był to 400. gol zdobyty przez Liverpool na Anfield Road za kadencji Juergena Kloppa. Liverpool - Manchester United. Salah bohaterem pierwszej połowy Gospodarze tylko się rozkręcali. W 22. minucie fenomenalnie - będąc ustawionym tyłem do bramki - dograł do Salaha piłkę Sadio Mane. Egipcjanin zdołał oddać strzał mimo naporu rywali i "The Reds" prowadzili już 2-0. Przewaga gospodarzy w pierwszej połowie była nie do podważenia. "Czerwone Diabły" miały problem ze stworzeniem jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką Liverpoolu. Po zmianie stron ofensywa Manchesteru nieco się ożywiła. Aktywny był Anthony Elanga, którego strzał w 62. został zablokowany. Chwilę później interwencjami musiał popisywać sie Alisson. Szybko jednak Liverpool ostudził ten zapał "Czerwonych Diabłów". Do akcji ofensywnej podłączył sie Andy Robertson, dograł do Diaza, a ten na środek pola karnego do Sadio Mane. Senegalczyk pewnym uderzeniem dał "The Reds" prowadzenie 3-0. A to nie był koniec koncertu ofensywy "The Reds". W 85. minucie Salah wykorzystał świetne podanie z głębi pola i dał liverpoolczykom czwartą bramkę. Liverpool - Manchester United 4-0 (2-0) 1-0 Diaz 5. 2-0 Salah 22. 3-0 Mane 68. 4-0 Salah 85.