Przed meczem można było odgadnąć kto jest faworytem. Drużyna Newcastle Utd (”Sroki”) plącze się na dole tabeli zajmując 19. miejsce, za to zespół Liverpool FC (”The Reds”) zajmując drugą pozycję w rozgrywkach był zdecydowanym kandydatem do zwycięstwa. Dotychczasowa historia spotkań między jedenastkami jest bardzo bogata. Na 156 starć drużyna ”The Reds” wygrała 74 razy i zanotowała 42 porażki oraz 40 remisów. Na pierwszą bramkę meczu nie trzeba było długo czekać. Fani jeszcze dobrze nie rozsiedli się na trybunach, a już padł pierwszy gol w tym spotkaniu. W siódmej minucie bramkę zdobył Jonjo Shelvey. W 15. minucie za Jamala Lewisa wszedł Matt Ritchie. Zespół gospodarzy wyrównał wynik meczu. W 21. minucie bramkę wyrównującą zdobył Diogo Jota. Można się było tego spodziewać, w tym sezonie jest naprawdę skuteczny i wielokrotnie trafiał do siatki rywali. Ma już na swoim koncie dziewięć strzelonych goli. Szybko po stracie bramki jedenastka Liverpool FC objęła prowadzenie. W 25. minucie na listę strzelców wpisał się Mohamed Salah. To już piętnaste trafienie tego zawodnika w sezonie. W drugiej minucie doliczonego czasu gry arbiter pokazał kartkę Joelintonowi, piłkarzowi Newcastle Utd. Do końca pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się zmienić wyniku meczu. W 55. minucie sędzia ukarał żółtą kartką Ryana Frasera z ”Srok”, a w 70. minucie Jordana Hendersona z drużyny przeciwnej. Chwilę później trener Liverpool FC postanowił wpuścić trochę wiecej świeżości w linię napadu i w 74. minucie zastąpił zmęczonego Mohameda Salaha. Na boisko wszedł Roberto Firmino, który miał za zadanie częściej niepokoić obrońców drużyny przeciwnej. W tej samej minucie w drużynie Liverpool FC doszło do zmiany. Naby Keita wszedł za Aleksa Oxlade-Chamberlaina. Trener Newcastle Utd postanowił zagrać agresywniej. W 79. minucie zmienił pomocnika Allana Saint-Maximina i na pole gry wprowadził napastnika Calluma Wilsona, który w bieżącym sezonie ma na koncie sześć goli. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko odrobi straty. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego drużyna wciąż miała problemy ze skutecznością. W 86. minucie kartkę otrzymał Isaac Hayden z zespołu gości. Na trzy minuty przed zakończeniem spotkania w drużynie ”Sroki” doszło do zmiany. Joseph Willock wszedł za Ryana Frasera. Zespół gości ruszył do ataku, żeby jak najszybciej odrobić stratę. Sytuację wykorzystała jedenastka Liverpool FC, strzelając kolejnego gola. W tej samej minucie wynik na 3-1 podwyższył Trent Alexander-Arnold. Przy strzeleniu gola asystę zaliczył Roberto Firmino. W 90. minucie w zespole Liverpool FC doszło do zmiany. James Milner wszedł za Thiaga Alcântarę. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Starcie zakończyło się rezultatem 3-1. Jedenastka Liverpool FC była w posiadaniu piłki przez 74 procent czasu gry, przełożyło się to na zwycięstwo w tym pojedynku. Drużyna ”The Reds” zagrała bardzo agresywnie, co niestety przełożyło się na dużą liczbę fauli. Sędzia starał się panować nad sytuacją i chętnie wyciągał kolorowe kartoniki, niestety nawet to nie ochłodziło rozgrzanych głów zawodników. Zawodnicy Liverpool FC dostali w meczu jedną żółtą kartkę, a ich przeciwnicy trzy. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany. Już w najbliższą niedzielę jedenastka ”Sroki” rozegra kolejny mecz u siebie. Jej przeciwnikiem będzie Manchester City. Tego samego dnia Tottenham Hotspur Londyn będzie rywalem drużyny Liverpool FC w meczu, który odbędzie się w Londynie.