Jedenastka Burnley FC (”The Clarets”) przed meczem zajmowała 18. pozycję w tabeli, co oznacza, że każdy punkt był dla niej na wagę złota. Dotychczasowa historia spotkań między zespołami jest bardzo bogata. Na 80 spotkań drużyna Tottenhamu Londyn (”Koguty”) wygrała 30 razy i zanotowała tyle samo porażek oraz 20 remisów. Od początku spotkania niewiele się działo na boisku. Można powiedzieć, że jednym z ważniejszych wydarzeń w pierwszych minutach meczu było ukaranie zawodnika kartką. Jedyną kartkę w pierwszej połowie obejrzał Josh Brownhill z jedenastki gospodarzy. Była to druga minuta spotkania. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. W 57. minucie Lucas Moura został zmieniony przez Erika Lamelę. Mimo że zespół gości nie grzeszy umiejętnością konstruowania sytuacji strzeleckich, na 66 ataków oddał tylko cztery celne strzały, to w końcu zdobył długo wyczekiwaną przez ich kibiców bramkę. W 76. minucie bramkę zdobył Son Heung-Min. To już ósme trafienie tego piłkarz w sezonie. Sytuację bramkową stworzył Harry Kane. Na 11 minut przed zakończeniem pojedynku w jedenastce Tottenhamu Londyn doszło do zmiany. Giovani Lo Celso wszedł za Tanguy'ego Ndombèlégo. W 80. minucie kartkę dostał Kevin Long z Burnley FC. W następstwie utraty bramki trener ”The Clarets” postanowił zagrać agresywniej. W 84. minucie zmienił pomocnika Johanna Berga i na pole gry wprowadził napastnika Jaya Rodrigueza. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko odrobi straty. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego jedenastki wciąż miały problemy ze skutecznością. W samej końcówce meczu w zespole ”The Clarets” doszło do zmiany. Matěj Vydra wszedł za Ashleya Barnesa. Chwilę później trener Tottenhamu Londyn postanowił bronić wyniku. W trzeciej minucie doliczonego czasu starcia postawił na defensywę. Za napastnika Son Heung-Mina wszedł Joe Rodon, typowy obrońca, który miał pomóc swojej drużynie obronić wynik. Trener okazał się dobrym strategiem, jego decyzja pozwoliła jedenastce Tottenhamu Londyn utrzymać prowadzenie. Drużyna ”Koguty” była w posiadaniu piłki przez 61 procent czasu gry, przełożyło się to na zwycięstwo w tym spotkaniu. To nie było ładne widowisko, piłkarze często faulowali, co powodowało przestoje w meczu i zniecierpliwienie na trybunach. Arbiter nie ukarał zawodników Tottenhamu Londyn żadną kartką, natomiast piłkarzom gospodarzy pokazał dwie żółte. Zespół gospodarzy w drugiej połowie wymienił dwóch zawodników. Natomiast drużyna Tottenhamu Londyn w drugiej połowie wykorzystała wszystkie zmiany. Już w najbliższą sobotę zespół Burnley FC rozegra kolejny mecz u siebie. Jego przeciwnikiem będzie Chelsea Londyn. Natomiast w niedzielę Brighton & Hove Albion FC zagra z jedenastką Tottenhamu Londyn na jej terenie.