Niemiec jest wprawdzie związany z Man City umową, która ma być ważna jeszcze przez dwa lata, ale klub już od pewnego czasu chce ją przedłużyć. Sane jednak wyczekuje, bo jest niezadowolony z pozycji w drużynie Pepa Guardioli. Ku wielkiemu zaskoczeniu dużej części fanów, Sane odegrał jedynie marginalną rolę w ostatnich wielkich meczach Manchesteru City. 23-latek strzelił w obecnym sezonie 15 goli i zaliczył aż 18 asyst. Był bohaterem trzech meczów w Lidze Mistrzów, gdy dwa jego gole dały Man City zwycięstwo na koniec rozgrywek grupowych z Hoffenheim, a następnie w 1/8 finału, gdy w dwumeczu z Schalke strzelił dwa gole i zaliczył trzy asysty. Mimo tego w ćwierćfinałowych starciach z Tottenhamem Guardiola wpuścił go na boisko łącznie na... siedem minut. W ubiegłym tygodniu hiszpańska telewizja "El Chiringuito TV" poinformowała nawet, że Sane miał już poprosić władze klubu, aby pozwoliły mu odejść po sezonie. Teraz angielskie media twierdzą, że w Manchesterze City rzeczywiście poważnie obawiają się, że Niemiec odejdzie. Sytuację 23-letniego skrzydłowego monitoruje kilka wielkich klubów, ale niezwykle zainteresowani jego transferem są szefowie Bayernu Monachium. Ich zdaniem Sane byłby idealnym następcą rozgrywającego ostatni sezon w Monachium Francka Ribery'ego. Już w 2016 roku bardzo chcieli pozyskać młodą gwiazdę, ale wówczas przelicytował ich klub z Manchesteru, który zapłacił prawie 50 mln euro. Teraz ta kwota z pewnością nie wystarczyłaby na jego pozyskanie, a zdaniem sport.de Bayern musiałby wyłożyć przynajmniej 70 mln. Jeszcze do niedawna byłoby to niemożliwe, ale szefowie Bayernu postanowili zweryfikować sztywne założenia swojej polityki transferowej i rozpoczęli już prawdziwą ofensywę na rynku. MZ