Kluby piłkarskie walczą o przetrwanie i szukają każdego możliwego sposobu, byleby tylko zdołać dokończyć sezon i otrzymać całą kwotę przysługującą im z tytułu praw telewizyjnych. W przypadku Premier League przedwczesne zakończenie rozgrywek wygeneruje straty wynoszące bagatela 762 mln funtów! (Dokładne wyliczenia dotyczące poszczególnych lig znajdziesz <a href="https://sport.interia.pl/premier-league/news-koronawirus-w-pilce-telewizje-nie-chca-placic-gigantyczne-st,nId,4408239" target="_blank">TUTAJ - kliknij!</a>). Obecnie Wielka Brytania zmaga się z ogromnym kryzysem związanym z koronawirusem. Na Wyspach stwierdzono już ponad 30 tys. przypadków SARS-CoV-2, a liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 2921 osób. Wobec tego, jak donosi "The Athletic", przedstawiciele jednego z klubów zaproponowali dokończenie rozgrywek ponad 8 tys. km na wschód od Anglii - w Chinach, które jako pierwszy kraj musiały zmierzyć się z koronawirusem i - jak się zdaje - powoli zaczynają wygrywać tę nierówną walkę. Idea, choć pomysłowa, nie została przyjęta z entuzjazmem przez działaczy pozostałych drużyn. - To szalony pomysł i myślę, że zostanie zdecydowanie odrzucony - powiedział dyrektor jednego z klubów w rozmowie z "The Athletic". - To tylko marnotrawstwo energii. Wszyscy chcemy wznowić ligę i normalne życie. Niestety tylko Bóg i pandemia mogą podjąć tę decyzję. Na razie nie jest to prawdopodobne - wtórował mu przedstawiciel innej ekipy. W piątek działacze wszystkich klubów mają przedyskutować przyszłość rozgrywek Premier League za pomocą wideokonferencji. Jedno jest pewne, w najbliższym czasie rozegranie jakiegokolwiek meczu na terenie Chin nie będzie możliwe, ze względu na zakaz nałożony przez tamtejsze władze. TB <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,619,sort,I" target="_blank">Obecna tabela Premier League - sprawdź!</a>