Według angielskiego dziennika "The Sun", piłkarze Manchesteru United nie chcą ryzykować pogorszeniem się dobrej atmosfery, jaka aktualnie panuje w zespole. Ewentualny powrót Greenwooda mógłby spowodować załamanie w szatni "Czerwonych Diabłów". Szatnia nie chce ryzykować załamaniem atmosfery Umorzenie postępowania prokuratorskiego nie oznacza bowiem, że sytuacja Masona Greenwooda wróciła do stanu sprzed skandalu. Władze Manchesteru United wciąż monitorują zachowanie piłkarza. Pokłosie całej sprawy wciąż będzie odciskać piętno na Angliku. Gdyby wrócił do drużyny, mógłby na tym ucierpieć cały zespół, który aktualnie cieszy się najlepszą atmosferą w szatni od wielu lat. Szczególnie po niedawnym odejściu Cristiano Ronaldo została ona całkowicie oczyszczona. Greenwood przed skandalem był uznawany za jeden z największych talentów angielskiej piłki. Jego potencjał często był oceniany wyżej nawet od Marcusa Rashforda. Skandal związany z próbą gwałtu i pobiciem jego partnerki prawdopodobnie przekreślił całą jego karierę. Swój ostatni mecz Anglik rozegrał w styczniu 2022 roku. Jego kontrakt z Manchesterem United obowiązuje do 2025 roku. Sponsorzy Manchesteru United odmówili komentarza na temat tego, czy chcą, aby umowa Greenwooda z klubem z Old Trafford została rozwiązana.