To wyglądało iście makabrycznie. Na początku spotkania pierwszej kolejki Premier League nogę złamał Danilo. Brazylijczyka nie zobaczymy prędko na boisku. Makabra. Początek sezonu Danilo jak wyjęty z koszmaru Na początek sezonu Premier League miliony kibiców na całym świecie czekało z utęsknieniem. Nie inaczej było z samymi piłkarzami, którzy nie mogli doczekać się rywalizacji na najwyższym możliwym poziomie. Niestety, dla jednego z zawodników ta kampania mogła skończyć się szybciej, niż się zaczęła. Jednym ze starć w debiutanckiej serii gier był pojedynek Nottingham Forest z AFC Bournemouth. Już w siódmej minucie doszło do starcia pomiędzy Danilo a Antoine'em Semenyo. Choć Ghańczyk nie wykazał żadnych złych intencji, efekt tego spotkania okazał się makabryczny. Defensywny pomocnik "Tricky Trees" upadł bowiem na ziemię i już z miejsca można było zauważyć, że jego noga wygina się pod nienaturalnym kątem. Brazylijczyk złamał nogę, a uraz okazał się na tyle brutalny, że szybko otoczono gracza płachtami, by oddzielić go od kamer i kibiców zgromadzonych na stadionie. Interwencja lekarzy trwała przez kilka minut, a następnie 23-latka zmienił Ryan Yates. Nie ulega wątpliwości, że piłkarza z Kraju Kawy czeka wielomiesięczna przerwa. Spotkanie ostatecznie zakończyło się wynikiem 1:1, a ustalił go w końcówce... Semenyo. Tym samym Nottingham Forest rozpoczęło sezon od utraty podstawowego zawodnika i dwóch punktów, bo od kompletu dzieliło ich zaledwie kilka minut. Klub błyskawicznie okazał piłkarzowi wsparcie Nottingham Forest tuż po zakończeniu meczu okazało swojemu podopiecznemu wsparcie za pośrednictwem mediów społecznościowych. Trudno się temu dziwić. Odkąd Danilo trafił na The City Ground, stał się pierwszoplanową postacią. Zimą 2023 roku Brazylijczyk kosztował 25 milionów euro, które trafiły do Palmeirasu. Szybko okazało się, że przeskok z ligi brazylijskiej do Premier League nie stanowi dla niego większego problemu. W swoim pierwszym pełnym sezonie (2023/2024) wystąpił w 29 spotkaniach, notując dwie bramki i tyle samo asyst. Dziś nikt z sympatyków "Tricky Trees" wolałby nie wyobrażać sobie wyjściowej jedenastki bez 23-latka. Niestety, w najbliższych miesiącach będzie to nieuniknione.