Dokładne okoliczności wypadku - wraz z reakcją rodziny i Waldemara Kity, polskiego prezesa Nantes, gdzie wcześniej grał Sala, zanim podpisał kontrakt z Cardiff - rekonstruuje film dokumentalny o katastrofie pokazany właśnie we francuskiej telewizji. O tym, jak piłkarz nie chciał odchodzić akurat do walijskiego klubu już pisaliśmy przed emisją. Teraz jednak okazuje się, że sytuacja z pilotem była jeszcze bardziej skomplikowana. Przypomnijmy, to David Ibbotson, niespełna 59-letni Brytyjczyk usiadł za starami awionetki, wbrew pierwszym informacjom, bo samolot miał rzekomo pilotować Dave Henderson. Dlaczego doszło do takiej zmiany? Do dzisiaj nie wiadomo. Wiele wskazuje jednak na to, że tuż przed wylotem z Nantes tamtego feralnego dnia służby lotniskowe miały kontrolować Hendersona przy odprawie. Brytyjczyk jeszcze w dniu katastrofy zamieścił w mediach społecznościowych informację, że "żyje", ale szybko zlikwidował profil. Potem wyszło na jaw, że Ibbotson nie miał koniecznych uprawnień, aby latać w nocy, był ponadto daltonistą, teraz z kolei okazuje się, że dostawał wezwania sądowe do spłaty długów. Ostatni, piąty już nakaz - 11 stycznia, czyli dziesięć dni przed feralnym lotem, na kwotę ponad 4400 funtów. W sumie jego zadłużenie miało wynosić ok. 23 tysiące funtów. Wrak awionetki znaleziono po długich poszukiwaniach na dnie morza w okolicach Wysp Normandzkich. Było tam jednak tylko jedno ciało, Emiliana Sali. Pilota cały czas nie odnaleziono. RP