Odkąd Erling Haaland przeniósł się z Borussii Dortmund do Manchesteru City, kompletnie zdominował angielskie boiska pod kątem liczby zdobywanych bramek. Reprezentant Norwegii z dziecinną zdawać by się mogło łatwością strzela regularnie gole, rok w rok sięgając po koronę króla strzelców. Nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić w kampanii 2024/25. Po ośmiu meczach Haaland miał na koncie już 10 trafień, a kolejne do swojego konta dopisał w sobotę w rywalizacji z Southamptonem. Przy akcji bramkowej w 5. minucie upokorzył przy okazji Jana Bednarka. Hit na horyzoncie, Arsenal chce kolejnego Polaka. Ależ sygnał dla Probierza Bednarek przegrał pojedynek z Haalandem. Southampton gorszy od Manchesteru City Matheus Nunes posłał precyzyjne dośrodkowanie wprost pod nogi rosłego Norwega, a ten z łatwością przepchnął próbującego w rozpaczliwy sposób interweniować Bednarka. Od reprezentanta Polski oczekiwalibyśmy w tej sytuacji dużo więcej. Haaland w zasadzie upadając już na murawę, w dość ekwilibrystyczny sposób skierował piłkę do siatki, a Manchester City objął prowadzenie. Probierz nie chce go widzieć. Do akcji weszli Niemcy, zapadła kluczowa decyzja Było to jedyne trafienie, jakie padło w 1. połowie. Chociaż podopieczni Pepa Guardioli wykreowali sobie mnóstwo okazji bramkowych, mieli spore problemy z ich finalizacją. Dobry mecz rozgrywał przy tym Aaron Ramsdale, który wielokrotnie stawał im na drodze do podwyższenia prowadzenia. Obraz gry w drugiej połowie nie uległ zmianie. "Obywatele" długimi okresami utrzymywali się przy piłce, nie dając szans przyjezdnym na zagrożenie ich bramce. Różnica w liczbie strzałów, czy rzutów rożnych była kolosalna. "The Citizens" pomimo wykręcenia xG na poziomie 2.21 wygrali skromnie 1:0 i przeskoczyli w tabeli ligowej Liverpool. "The Reds" swoje spotkanie z Arsenalem rozegrają jednak dopiero w niedzielę.