W pierwszej połowie obie drużyny miały swoje dobre fragmenty. W pierwszej fazie meczu zdecydowanie odważniej zaatakował Manchester City. Gospodarze stworzyli sobie kilka obiecujących sytuacji, ale w tamtym momencie nie potrafili przebić się przez obronę "The Reds". Liverpool obudził się po upływie kilkunastu minut. Darwin Nunez doszedł do kilku okazji strzeleckich, ale ostatecznie nie zdobył gola dla swojego zespołu. Jedno uderzenie głową sprawiło Edersonowi bardzo duży problem. Szykuje się sensacyjne odejście Zielińskiego. "To więcej niż prawdopodobne" Manchester City prowadził po pierwszej połowie. Erling Haaland znów nie zawiódł Tego dnia kilku piłkarzy Liverpoolu popełniało szkolne błędy w rozegraniu piłki. Na pierwszy plan w tym aspekcie wysunął się Alisson Becker, który w 27. minucie kopnął piłkę wprost pod nogi Nathana Ake. Holender kilka sekund później wykorzystał złe ustawienie Virgila van Dijka i posłał doskonałe podanie do Erlinga Haalanda. Norweg takich okazji nie marnuje. Po tej sytuacji było już 1:0 dla Manchesteru City. Przy takim wyniku piłkarze udali się na przerwę. Po zmianie stron mecz stał się jeszcze bardziej wyrównany. Tempo spotkania zgodnie z oczekiwaniami było bardzo wysokie. Do zwrotu akcji w tym spotkaniu doszło w 80. minucie, kiedy po podaniu Mohameda Salaha płaskim strzałem Edersona pokonał Trent Alexander-Arnold. Bramka dla jednej z drużyn wisiała w powietrzu od dłuższego czasu. W doliczonym czasie gry "The Citizens" całkowicie zdominowali swoich rywali. Liverpool robił wszystko, aby utrzymać ten remis i ostatecznie ta sztuka mu się udała. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1. W następnej kolejce Manchester City zmierzy się u siebie z Tottenham Hotspur. Liverpool natomiast podejmie stołeczną drużynę Fulham.