Gdy latem 2019 roku Eden Hazard przenosił się do Realu Madryt, w stolicy Hiszpanii liczono na to, że belgijski zawodnik wniesie do drużyny ogromną jakość, którą charakteryzowała się jego gra w czasach londyńskiej Chelsea. Niestety piłkarz nie spełnił pokładanych w nim nadziei - spadek jego formy był momentami szokujący. Bardzo duży wpływ na to miał fakt, że po przeprowadzce do Madrytu Hazarda zaczęły nękać rozliczne kontuzje, w wymiarze dotychczas niespotykanym u tego gracza. To powodowało szereg innych problemów u Belga - m.in. dotyczących zachowania prawidłowej wagi. Nawet jednak jeśli był w pełni sprawny, to rzadko kiedy zachwycał na murawie. Od dawna jest więc oczywiste, że "Los Blancos" chcą sprzedać swojego podopiecznego. Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście! Real Madryt nie chce Edena Hazarda. Newcastle United zasiadło do rozmów Logicznym zagraniem byłby powrót Hazarda do Chelsea, klubu, któremu zawdzięcza najwięcej i w którym błyszczał tak, jak nigdzie indziej. Jednakże choć "The Blues" mają z tyłu głowy opcję ponownego zakontraktowania swojego dawnego gwiazdora, to jak dotychczas nie podjęli się oficjalnych negocjacji w tej sprawie. Jak jednak informuje "Defensa Central", portal blisko związany z Realem, zrobił to inny angielski klub - Newcastle United. "Sroki" w ten sposób zdają się więc otwierać powoli na coraz to większe transfery - od czasów przejęcia przez saudyjskie konsorcjum zespół z Północno-Wschodniej Anglii wykonał tak naprawdę tylko jedną "głośną operację" - ściągnął z Atletico Madryt Kierana Trippiera, zapewne obawiając się, że klubowy fundusz skurczy się po - na marginesie wciąż możliwym - spadku do Championship. Im jednak bliżej końca sezonu, tym NU zdaje się być stopniowo coraz pewniejsze siebie. Real Madryt działa ostrożnie w sprawie Hazarda. Wypożyczenie też wchodzi w grę Realmimo wszystko nie liczy na to, że ktoś od razu pokusi się o skonstruowanie pełnoprawnego kontraktu dla Hazarda - w grę wchodzi więc również wypożyczenie. Celem "Królewskich" jest przede wszystkim odciążenie budżetu z pensji gracza, wynoszącej w przeliczeniu ok. 400 tys. funtów tygodniowo. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze mogłyby zostać użyte w akcji ściągania na Santiago Bernabeu Kyliana Mbappe z PSG. Jeśli jednak negocjacje Realu i Newcastle zakończą się fiaskiem, a potem nie znajdzie się inny kupiec, to Eden Hazard może spać spokojnie - jego umowa ważna jest wciąż do czerwca 2024 roku. Zobacz także: Prezes Barcelony nie żałuje rozstania z Messim