Burnley wróciło do angielskiej elity po roku przerwy jako mistrz The Championship i z nowym menedżerem - Vincentem Kompanym. Belg jest szkoleniowcem na dorobku, ale w roli piłkarza zapracował na miano legendy dzisiejszego rywala. W City występował w sezonach 2008-2019. Wywalczył z klubem aż dwanaście trofeów (strzelał bardzo ważne bramki), przez osiem lat był kapitanem. Podczas swojego trenerskiego debiutu w Premier League sentymenty musiał jednak odłożyć na bok.Początki Belga są obiecujące. To już inne Burnley od tego, które pamiętamy z przeszłości. Kompany zmienił zespół grający toporną piłkę w drużynę, która potrafi konstruować akcje i nie posyła co chwilę popularnej "lagi". Na "dzień dobry" beniaminek zmierzył się z najtrudniejszym możliwym rywalem. Piękna gra była więc wykluczona, The Clarets musieli skupić się bardziej na obronie, by spróbować zatrzymać Erlinga Haalanda i spółkę. Stadion beniaminka szokuje. Tam zostaną rozegrane mecze Premier League Burnley - Manchester City. Erling Haaland szybko rozpoczął strzelanie Defensywa Burnley po raz pierwszy pękła już w 4. minucie. Wtedy Haaland rozpoczął strzelanie w nowym sezonie, przerywając największą niemoc w swojej karierze (sześć meczów bez gola). Krótko wykonany rzut rożny, kilka szybkich podań i James Trafford (wychowanek City kupiony przez Burnley tego lata) musiał wyciągać piłkę z siatki. Kompany w tym momencie mógł mieć w pamięci mecz z poprzedniego sezonu w Pucharze Anglii, kiedy jego podopieczni przegrali z The Citizens 0:6.Może City nie podkręcało za bardzo tempa, ale Burnley na straconego gola zareagowało prawidłowo. Gospodarze grali tak, jakby ta bramka w ogóle nie padła. Próbowali odbierać piłkę, budowali akcje i szukali swoich szans. Oddali nawet kilka groźnych uderzeń na bramkę strzeżoną przez Edersona, jednak Brazylijczyk nie był zmuszony do wielkiego wysiłku. To już przesądzone. Wielki transferowy hit do Bayernu Monachium Kevin De Bruyne kontuzjowany. Przewaga City została udokumentowana W 23. minucie Pep Guardiola musiał dokonać pierwszej zmiany. Problemy zdrowotne zgłaszał lider środka pola Kevin De Bruyne. Belg z trenerem nie chcieli ryzykować pogłębienia urazu, więc szybko zdecydowali się na zmianę. Tym sposobem pierwsze minuty w koszulce City w Premier League otrzymał Mateo Kovacic. W trzecim kwadransie mistrzowie Anglii dłużej utrzymywali się przy futbolówce, dłużej ją rozgrywali, a beniaminek miał niewiele do powiedzenia. Przewagę gości w 36. minucie udokumentował nie kto inny, jak Haaland. Julian Alvarez otrzymał piłkę w polu karnym, ale wypatrzył lepiej ustawionego kolegę, który pięknym strzałem bez przyjęcia zdobył swojego drugiego gola w tym sezonie. Piłka odbiła się od poprzeczki i zatrzepotała w siatce. Później Burnley skupiło się na unikaniu błędów, aby dotrwać z wynikiem 0:2 do przerwy. To się udało. Burnley - Manchester City 0:3. Na Turf Moor niejeden zespół straci punkty Burnley nie strzeliło ekipie z błękitnej części Manchesteru żadnego gola, ale swoją ambitną postawą pokazało, że po awansie nie będzie ograniczać się tylko do ofensywy. Skoro beniaminek odważnie zagrał z najlepszym zespołem na świecie, to z drużynami z niższej półki może pokusić się nawet o dominację w meczu. Resztkę nadziei gospodarzom na choćby remis w 75. minucie odebrał Rodri. Hiszpan po zmianie stron bardzo często dochodził do sytuacji strzeleckich, lecz dopiero jego czwarta próba zaskoczyła Trafforda. Pod koniec spotkania na boisku pojawił się Josko Gvardiol, czyli najdroższy letni zakup City. Chorwat kosztował aż 90 milionów euro. To nominalny środkowy obrońca, jednak zadebiutował w roli lewego defensora. Manchester City pokonał Burnley 3:0, choć piłkarze Guardioli nie zadowalali się trzema bramkami. Aktywny w końcówce był Phil Foden, ale piłka po strzałach Anglika nie wpadła do siatki beniaminka. W doliczonym czasie gry bezpośrednią czerwoną kartkę obejrzał utalentowany Anass Zaroury. Belg dopuścił się bezmyślnego faulu i po krótkiej analizie VAR sędzia Craig Pawson wyrzucił 22-latka z boiska. Sebastian Zwiewka, INTERIA