Jeszcze w 89. minucie meczu zanosiło się na drugie z rzędu zwycięstwo "Czerwonych Diabłów" na Stamford Bridge po ligowej wygranej w miniony weekend. Gracze Man Utd prowadzili bowiem 3-2 i byli przy piłce. Wtedy nie popisał się Nani, który zdecydował się na indywidualną akcję, zamiast przytrzymać piłkę w oczekiwaniu na końcowy gwizdek arbitra. - Wystarczyło utrzymać się przy piłce i wygralibyśmy ten mecz. Ale Nani zaczął kiwać się z rywalem, stracił piłkę i po akcji Chelsea sędzia podyktował rzut karny. Nie wiem, czy karny się należał czy nie. Wiem, że przez tą akcję moi młodzi piłkarze stracili wiarę w wygraną - grzmi zdenerwowany na Naniego Ferguson. Szkot zdaje sobie sprawę ze sposobu gry Naniego i nie zamierza ograniczać jego poczynań ofensywnych, ale oczekuje, że utalentowany skrzydłowy będzie podejmował na murawie mądrzejsze decyzje. - Wiem, że Nani jest indywidualistą. Lubi dryblować i mijać rywali. Nie zamierzamy go zniechęcać. Tyle że w tej konkretnej sytuacji należało utrzymać się przy piłce w narożniku boiska i doczekać szczęśliwie do końcowego gwizdka arbitra - dodaje Ferguson. Karnego po stracie Naniego na bramkę zamienił Eden Hazard. W dogrywce gole dla Chelsea zdobyli Daniel Sturridge i Ramires i "The Blues" zrewanżowali się Man Utd za ligową porażkę sprzed kilku dni. Zobacz zestaw par, wyniki, strzelców bramek i terminarz Pucharu Ligi