Od czasu opuszczenia klimatycznego, ale już wysłużonego stadionu Boleyn (nazywany również Upton Park), West Ham United gra na znacznie większym i bardziej nowoczesnym Stadionie Olimpijskim w Londynie. Przeprowadzka na obiekt dwukrotnie większy zbiegła się z lepszą formą sportową "Młotów". Przez 121 lat funkcjonowania na starym obiekcie klub ze wschodniego Londynu jedynie siedem razy grał w rozgrywkach europejskich, od czasu przenosin już trzykrotnie. Również w obecnym sezonie 2022/23 "The Irons" grają w Lidze Konferencji UEFA. To, jak często w przypadku polskich drużyn, okazało się "pocałunkiem śmierci". W Premier League, West Ham United prezentuje fatalną formę, w 23 meczach zebrał zaledwie 20 punktów i znajduje się w strefie spadkowej, na trzecim miejscu od końca tabeli. Według londyńskiego dziennika "The Times" władze klubu postawiły ultimatum managerowi Davidowi Moyesowi - jeśli przegra kolejny mecz ligowy (z Nottingham Forest w sobotę o godz. 16) straci pracę. Jednym z niewielu zawodników, do których kibice "Młotów" nie mogą mieć pretensji jest polski bramkarz, Łukasz Fabiański. 37-latek wystąpił we wszystkich 23 meczach ligowych West Hamu w tym sezonie, w którego barwach występuje już pięć lat. Rok temu zawodnik zagrał po raz 300 w najlepszej lidze świata - dokonał tego jako pierwszy polski piłkarz. Przed występami w West Ham United Fabiański bronił bramki Arsenalu i Swansea. Maciej Słomiński, INTERIA