W sobotę 16 grudnia fani angielskiego futbolu wstrzymali oddech, gdy podczas meczu Luton Town z AFC Bournemouth w ramach 17. kolejki Premier League doszło do prawdziwego dramatu. W 59. minucie spotkania na murawę padł nagle kapitan "The Hatters" Tom Lockyer. 29-latek niespodziewanie stracił przytomność, a na pomóc niemal od razu ruszyły służby medyczne, które stwierdziły u zawodnika zatrzymanie akcji serca. Walijczyk co prawda szybko odzyskał przytomność, jednak po tym, jak opuścił boisko na noszach, medycy zdecydowali się przetransportować go do szpitala, aby przeprowadzić dalsze i dokładniejsze badania. Zapowiada się hit transferowy. Gigant chce reprezentanta Polski Luton Town przekazał radosne wieści kibicom. Tom Lockyer opuścił szpital W czwartek 21 grudnia angielski klub przekazał swoim kibicom świetne wieści. 29-letniemu kapitanowi zespołu Luton Town po niefortunnym wypadku wszczepiono kardiowerter-defibrylator, który pozwoli mu na kontynuowanie kariery piłkarskiej bez obaw o kolejne zatrzymanie akcji serca. Gwiazdor ponadto został już wypisany ze szpitala. "The Hatters" potwierdzili tym samym, że Tom Lockyer w sobotę 23 grudnia pojawi się na meczu Luton Town z Newcastle. Swoich kolegów z drużyny kapitan dopingował będzie prawdopodobnie z trybun. Tom Lockyer swoją przygodę z futbolem zaczynał od występów w klubie Cardiff City. W 2011 roku został zawodnikiem rezerw drużyny Bristol Rovers. W pierwszym składzie tego zespołu Walijczyk zadebiutował w 2012 roku. Na zmianę klubu, co ciekawe, zdecydował się dopiero po siedmiu latach. Wówczas to podpisał kontrakt z klubem Charlton Athletic. W 2020 roku przeniósł się z Londynu do Luton, gdzie zasilił szeregi Luton Town FC. Tam szybko zyskał sympatię zarówno ze strony kibiców, jak i kolegów z boiska i zasłużył na miano kapitana tej drużyny. Rozłam w piłkarskim świecie. Lewandowski w środku rewolucji w futbolu