To był strzał w dziesiątkę "The Blues". Hiszpan zanotował bardzo udany powrót do Premier League. W 12 ligowych meczach zdobył co prawda na razie tylko jedną bramkę, ale zanotował już 10 asyst, a razem z występami w Lidze Mistrzów nawet 14. "Teraz gram najlepszy futbol w mojej karierze" - powiedział Fabregas, który liga angielską zna bardzo dobrze. Jest wychowankiem Barcelony, ale w wieku 16 lat został "skaperowany" przez Arsene'a Wengera do Arsenalu. W "Kanonierach" występował od 2003 do 2011 roku, kiedy przeszedł do swojej pierwszej miłości - "Dumy Katalonii". Mimo sukcesów z Barceloną (mistrzostwo Hiszpanii, Puchar Króla, czy klubowe mistrzostwo świata), nie zawsze czuł się w tym klubie komfortowo. "Czasami w minionych trzech, czterech latach zarówno w reprezentacji Hiszpanii, jak i Barcelonie, grałem jako napastnik. Musiałem to robić ze względu na drużynę" - stwierdził Fabregas. W Chelsea Cesc nie ma takich kłopotów. Jose Mourinho wystawia go zawsze w środku pomocy. "Na sto procent to moja ulubiona pozycja na boisku. Bardziej kontroluję grę, cały czas jestem przy piłce, czuję się szczęśliwy" - mówił Hiszpan. Jego dobra postawa idzie w parze z grą zespołu, który jeszcze nie przegrał w tym sezonie i jest liderem tak w Premier League, jak i w swojej grupie Ligi Mistrzów. "Gram obok wspaniałych piłkarzy, którzy spisują się bardzo dobrze i mi pomagają. Mamy bardzo młody, utalentowany zespół. Nastrój jest wspaniały i, mam nadzieję, że będzie tak dalej, ale następne dwa miesiące będą trudne ze względu na dużą liczbę meczów" - powiedział Fabregas. Cesc zdaje sobie jednak sprawę, że o wielkości drużyny świadczy nie tylko jej postawa na boisku, ale trofea przez nią zdobyte. "Najważniejszą dla mnie rzeczą jest to, że wiemy, co robimy, wiemy, kiedy bronić, a kiedy mamy atakować, kiedy zwolnic tempo akcji, a kiedy przyspieszyć. Teraz robimy to bardzo dobrze i, potencjalnie, ten zespół może być bardzo dobry. Musimy jednak zdobywać trofea. Nikt nie zapamięta dobrego zespołu, jeśli nic nie wygra" - zakończył Hiszpan.