Sam Allardyce od lat jest w Anglii ekspertem od ratowania zespołów Premier League z największych tarapatów. Tym razem padło na Everton, który mimo letnich wzmocnień, fatalnie zaczął sezon. "Big Sam" miał dobre wejście do Evertonu, ale już planuje zimowe zakupy. Znajomość Stevena N’Zonziego i Sama Allardyce trwa już dobre kilka lat. Panowie pracowali ze sobą w Blackburn Rovers. Pod jego wodzą N'Zonzi zagrał 49 spotkań i strzelił trzy gole. Teraz Allardyce chce wyciągnąć dłoń do Francuza, który ma problemy w Sevilli. Podobno 28-latek wpadł szał, gdy został zmieniony w przerwie spotkania Sevilli z Liverpoolem w Lidze Mistrzów (3-3). Trener Sevilli Eduardo Berizzo odsunął go od składu w ostatnich dwóch spotkaniach (z Villarrealem i Deportivo). Ostatnio odbywał tylko treningi indywidualne. - N’Zonzi nie rozumie piłki nożnej, tak jak rozumiem ją ja i inni piłkarze - powiedział Berizzo. Francuza obowiązuje kontrakt do 2020 roku, ale do zmiany otoczenia był chętny już latem. Nikt jednak nie był w stanie wydać na niego 40 milionów euro. W styczniu szefowie Evertonu będą w stanie zaoferować ok. 25 milionow. Troy Deeney to drugi piłkarz, który znajduje się wysoko na liście Allardyce’a. Napastnik przez wiele lat był wiodącą postacią w ekipie Watfordu, ale pod wodzą nowego trenera Marco Silvy zagrał w lidze dziesięć spotkań, w tym tylko cztery w podstawowym składzie. Portal "transfermarkt" wycenia Anglika na jedenaście milionów euro. MSk