W Anglii trwa gorąca dyskusja na temat Manchesteru City. Mistrzowie Anglii przegrali w niedzielę z Tottenhamem. W styczniu z kolei ulegli Manchesterowi United czy Southampton. Podopieczni Pepa Guardioli nie pokazują na razie takiej regularności jak w poprzednim sezonie. Dziennikarze i kibice zastawiają się, czy negatywnie na grę "Obywateli" mógł wpłynąć Erling Haaland. Zespół musi na nowo nauczyć się taktyki z rasowym napastnikiem. W starciu z "Kogutami" Norweg był odcięty od podań, zanotował tylko 27 kontaktów z piłką. Jamie Carragher: "Być może Haaland wybrał zły klub" W tej kwestii wypowiedział się Jamie Carragher. - Haaland był sfrustrowany nawet wtedy, gdy zdobywał tyle goli na początku sezonu. Myślę, że widzimy 60 procent jego potencjału. Przyszedł z Bundesligi, gdzie często gra się kontratakami, od bramki do bramki. Teraz nie można zauważyć szybkości, którą dysponuje. Może faktycznie wybrał zły klub do tego, by wydobyć z niego to co najlepsze - stwierdził na antenie Sky Sports, cytowany przez eurosport.com. Były gracz Liverpoolu widzi słabości drużyny z Etihad Stadium. - Norweg zdobył w Premier League już 25 bramek, ale City ma tyle samo trafień na tym etapie sezonu co rok temu. Za to straciło więcej goli i jest łatwiejsze do zranienia z kontry. To jednak nie wina Haalanda. City nie będzie grało od bramki do bramki, to nie jest styl Guardioli. Jego zawodnicy nie mają energii, siły ani szybkości, by to robić - dodał. Należy pamiętać, że w słabej dyspozycji znajdują się obecnie dwaj najważniejsi piłkarze środka pola - Bernardo Silva i Kevin de Bruyne. Kiedy wrócą oni do formy, były gracz "BVB" powinien strzelać kolejne gole, co może okazać się ważniejsze od trudności do przyswojenia stylu gry zespołu.