W środę Manchester City rozbił przed własną publicznością Arsenal, aż 4:1 w spotkaniu, które wielu określało mianem kluczowego w kontekście tytułu mistrzowskiego. Wówczas Erling Haaland wpisał się na listę strzelców w doliczonym czasie gry, dopełniając dzieła, a wcześniej dwukrotnie asystował przy golach Kevina De Bruyne. Tym samym pobił on należący do Mohameda Salaha rekord bramek zdobytych w jednym sezonie składającym się z 38 ligowych kolejek. Egipcjanin w kampanii 2017/18 - debiutanckiej w barwach Liverpoolu - trafił do siatki 32 razy. Norweg ten wyczyn przebił, a dziś przeciwko Fulham zaczął go śrubować na swoich zasadach. Haaland wyrównał kolejny rekord. Ma sporo czasu by go pobić Już w trzeciej minucie Haaland pewnie wykorzystał podyktowany dla "Obywateli" rzut karny, notując swoją 34. bramkę w Premier League. Dzięki temu nie tylko jeszcze wyraźniej uciekł on Salahowi, ale również... wyrównał wyczyn Andy'ego Cole'a oraz Alana Shearera, którzy również osiągnęli ten pułap, jednak wówczas sezon składał się z 42 spotkań. Do końca pozostało jeszcze sześć kolejek, więc wszystko wskazuje na to, że przy zachowaniu takiej regularności 22-latek przejdzie do historii, zostawiając w tyle największe legendy. "Obywatele" ostatecznie zwyciężyli dziś 2:1, a na wyrównanie Carlosa z 15. minuty odpowiedział Julian Alvarez. Tym samym podopieczni Pepa Guardioli wskoczyli na pozycję lidera i przy jednym spotkaniu rozegranym mniej od Arsenalu, mają nad nim punkt przewagi.