Na oficjalnej stronie klubu podano nazwiska fanów - John Alder i Liam Sweeney, ale nie ujawniono ich wieku. Przed stadionem St. James' Park wystawiono, ku ich pamięci, repliki klubowych koszulek oraz kwiaty. "Ja i wszyscy piłkarze jesteśmy do głębi zszokowani i zasmuceni tą okropną wiadomością. Wszyscy wiedzieliśmy, z jaką pasją John i Liam wspierali drużynę i klub. Ich poświęcenie, by podróżować na drugi koniec świata i kibicować nam w Nowej Zelandii, mówi wszystko na temat ich zaangażowania" - podkreślił trener Newcastle Alan Pardew. On i zawodnicy "Srok" podczas przedsezonowych meczów w Dunedin i Wellington wystąpią z czarnymi opaskami na ramieniu. Jak napisano na stronie klubu, Alder był "znajomą postacią, która niemal przez pół wieku opuściła może jedno spotkanie". Sweeney pomagał w klubie jako wolontariusz - był stewardem pracującym przy autokarach wożących kibiców na mecze.