Faworytem spotkania był rzecz jasna Liverpool, który jednak szybko dał się zaskoczyć. Już w 4. minucie, po fatalnej serii pomyłek rywali w defensywie piłkę do bramki skierował Kiernan Dewsbury-Hall, dając Leicesterowi City prowadzenie. "The Reds" długo nie mogli znaleźć na to trafienie odpowiedzi. Aż przyszła 38. minuta... Dwa samobójcze gole w... kilka minut Wtedy to pierwszy raz samobójcze trafienie zaliczył Faes, co doprowadziło do wyrównania. Jeszcze przed przerwą Belg dokonał tej niechlubnej sztuki ponownie, a Liverpool objął prowadzenie. Po zmianie stron Liverpool miał przewagę, ale nie udokumentował jej kolejnymi trafieniami. Ostatecznie zgarnął komplet punktów i po 16 rozegranych spotkaniach sezonu ma ich łącznie na koncie 28. Leicester - 17.