Grad goli i jedna wielka sensacja. W sobotnich meczach angielskiej Premier League nie brakowało niczego. Wielkie powody do radości mają kibice Manchesteru City i Tottenhamu, które zdeklasowały swoich rywali. Nieco pesymistyczniej jest dziś w domach kibiców Chelsea - "The Blues" nieoczekiwanie przegrali u siebie z Nottingham Forest. Manchester City 5-1 Fulham W pierwszej połowie meczu Manchesteru City z Fulham padły trzy gole. Wynik remisowy utrzymywał się do doliczonego czasu, ale właśnie wtedy Nathan Ake zdobył gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Phila Fodena. Gol ten był jednak bardzo kontrowersyjny, ponieważ na drodze piłki do bramki stał znajdujący się na spalonym Manuel Akanji. Mimo to Michael Oliver uznał gola dla "Obywateli" i to oni schodzili do szatni z prowadzeniem. Po zmianie stron kontrowersji już nie było. Manchester City zrobił to, czego oczekiwali wszyscy jego kibice. Erling Haaland wziął w końcu odpowiedzialność za strzelanie goli na siebie i trafił trzykrotnie, odbierając "The Cottagers" resztki nadziei na jakiekolwiek punkty w tym spotkaniu. Na Etihad Stadium padł wynik 5:1. Burnley 2-5Tottenham Horspur Tottenhamtego dnia na Turf Moor zagrał koncert. Zaczęło się od falstartu, ponieważ pierwszego gola na początku meczu dla gospodarzy zdobył Foster. Później "Koguty" strzelały jednak jak natchnione, a wielkim bohaterem meczu został Heung-min Son, który jako drugi zawodnik w tej kolejce skompletował hat-tricka. Koreańczyk zdobył w tym spotkaniu aż trzy gole. Dwa pozostałe trafienia dołożyli James Maddison i Cristian Romero. To spotkanie zakończyło się zwycięstwem Tottenhamu 5:2 - podopieczni Postecoglou udowodnili, że na początku bieżącego sezonu są w znakomitej formie i mogą patrzeć w przyszłość z wielkim optymizmem. Robert Lewandowski uderzył w kolegów z reprezentacji Polski. Dosadna diagnoza. Padł poważny zarzut Chelsea 0-1 Nottingham Forest Trzeciej kolejce Chelsea zdołała pokonać niżej notowane Luton Town, ale dobre nastroje na Stamford Bridge nie trwały długo. Tym razem na stadion "The Blues" przyjechał Nottingham Forest i zdołał wywalczyć tu komplet punktów. Chelsea stworzyła sobie kilka obiecujących sytuacji, ale ostatecznie nie potrafiła ani razu poważnie zagrozić bramce Turnera. Ten mecz w wykonaniu podopiecznych Pochettino był kompletnie nieudany. Jedynego gola w tym spotkaniu na początku drugiej połowy zdobył Anthony Elanga. Zwycięstwo gości w tym spotkaniu można postrzegać jako dużą sensację.