Siódma kolejka Premier League wprost nie mogła zacząć się bardziej widowiskowo - 30 września o 13.30 na murawę wybiegły zespoły Aston Villi oraz Brighton i pierwsza z tych ekip... wręcz zdominowała rywali, triumfując aż 6-1. Już po 26. minutach było 3-0 dla "The Villans" - a to dzięki dwóm trafieniom Watkinsa oraz samobójczemu golowi Estupinana. Po zmianie stron wspomniany Watkins skompletował przy tym hat-trick, a następnie po trafieniu dołożyli jeszcze Ramsey i Luiz. Jedyną odpowiedzią "Mew" była bramka... Ansu Fatiego, wypożyczonego z FC Barcelona. Można by rzec, że było to starcie dwóch "polskich" drużyn w Anglii - jednakże o i le dla AV pełne 90 minut rozegrał Matty Cash (zaliczając asystę), o tyle w składzie Brighton niestety wciąż próżno było szukać Jakuba Modera, który dalej wraca do zdrowia po poważnej kontuzji kolana. Kacper Kozłowski tymczasem przed sezonem trafił na wypożyczenie do Vitesse Arnhem, a Michał Karbownik został sprzedany do berlińskiej Herthy. Ekspert nie ma wątpliwości, Polak trafi do Premier League? Niewiarygodne słowa Wielki triumf klubu Casha, a... to dopiero początek. Okazała wygrana Arsenalu, kłopoty Manchesteru United Tego samego popołudnia dosyć wysoko - i bez specjalnej niespodzianki - zwyciężył też Arsenal, który ograł 4-0 Bournemouth. Dobrą formę potwierdziło także Newcastle United (2-0 z Burnley), a ponadto swoje mecze wygrały też Luton (2-1 z Evertonem) i West Ham (2-0 z Sheffield United). Kolejną bolesną porażkę w bieżącej kampanii poniósł za to Manchester United, który uległ 0-1 Crystal Palace po golu Joachima Andersena. Jeśli "Czerwone Diabły" pozostaną jeszcze dłużej pod formą, to niewykluczone, że zarząd klubu zdecyduje się w końcu na drastyczne cięcie i pożegna Erika ten Haga, który na razie ewidentnie nie jest w stanie w tym sezonie uporządkować gry MU... Gwiazdor Premier League "leczył" kontuzję w klubie nocnym. Kibice oburzeni Manchester City ze stratą punktów! Będzie nowy lider Premier League? Najistotniejszą informacją z soboty jest jednak to, że pierwszą przegraną zaliczyli liderzy z Manchesteru City - a ich pogromcami okazali się gracze Wolverhampton Wanderers. "The Citizens" mieli przy tym pecha w pierwszym kwadransie potyczki, bo w 13. minucie "samobója" zaliczył Ruben Dias. W drugiej połowie wyrównał co prawda Julian Alvarez, ale kropkę nad "i" postawił ostatecznie Hwang Hee-chan, ustalając wynik na 2-1 dla "Wilków". Tym samym do City niebezpiecznie zbliżyli się "Kanonierzy", a szansa na objęcie fotela lidera otworzyła się też przed Liverpoolem. Los postawił przed "The Reds" w siódmej kolejce Tottenham Hotspur, a początek spotkania ustalono na godz. 18.30 ostatniego dnia września. Ewentualny triumf LFC sprawi, że podopieczni Juergena Kloppa będą mieć 19 pkt - o jedno "oczko" więcej, niż "Obywatele".