Zawodnik Luton przewrócił się nieatakowany po niespełna godzinie spotkania na Vitality Stadium przy wyniku 1-1. Gra natychmiast została przerwana, piłkarzowi udzielono pomocy medycznej, a pozostali gracze wysłani do szatni. Potem Lockyera zniesiono na noszach i przetransportowano do szpitala. Publiczność zgotowała graczowi gości owację na stojąco i skandowała jego imię. W wydanym później oświadczeniu Luton przekazał, że jego gracz "reagował", ale klub nie był w stanie dokładnie określić, co się z nim stało. Natomiast około pół godziny po tym zdarzeniu sędzia Simon Hooper powiedział, że przerwany mecz nie zostanie dokończony w sobotę. "Wszyscy mamy nadzieję i modlimy się za naszego lidera i kapitana Toma Lockyera, który na szczęście reaguje i został zabrany do szpitala" - czytamy w oświadczeniu Luton. Potem dodano więcej szczegółów. Okazuje się, że Lockyer doznał zatrzymania akcji serca, ale gdy go znoszono był już przytomny. Na szczęście obecnie jego stan jest "stabilny" i przechodzi dalsze badania w szpitalu, gdzie jest przy nim rodzina. Premier League. Tom Lockyer już zasłabł w tym roku To nie pierwszy taki przypadek zdrowotny Lockyera. Piłkarz zasłabł także w maju podczas finału baraży o awans do Premier League, kiedy Luton mierzył się na Wembley w Londynie z Coventry City. Wtedy reprezentant Walii również trafił do szpitala, gdzie przeszedł zabieg na sercu. 29-latek przeszedł operację korygującą migotanie przedsionków - schorzenia, które brytyjska państwowa służba zdrowia (NHS) opisuje jako powodujące "nieregularne i często nienormalnie szybkie tętno". Do sytuacji w meczu Bournemouth - Luton odniosły się też władze Premier League. "Mecz pomiędzy Bournemouth a Luton został odwołany z powodu incydentu zdrowotnego zawodnika. Nasze myśli są z Tomem Lockyerem i wszystkimi graczami zaangażowanymi w dzisiejszy mecz" - napisano.