Wracający po ponad dwuletniej przerwie do reprezentacji Polski Boruc dobrze rozpoczął spotkanie. Już w 13. minucie popisał się świetną interwencją po strzale Argentyńczyka Franco Di Santo, ratując zespół przed utratą bramki. Później dwukrotnie skapitulował, po strzałach szkockich piłkarzy. Najpierw w 25. minucie pokonał go głową Gary Caldwell, a w ostatniej regulaminowego czasu gry - Shaun Maloney. Jak relacjonują brytyjskie media, w tej pierwszej sytuacji Polak nie miał szans na skuteczną interwencję. Trafienie Maloneya zapewniło Wigan remis. Wcześniej bowiem dwie bramki dla Southampton, które przeważało w tym spotkaniu, zdobyli Rickie Lambert i Francuz Morgan Schneiderlin. Szczęsny w starciu ze Stoke City nie miał zbyt wiele pracy, gdyż goście rzadko zagrażali jego bramce. "Kanonierzy" mieli sporą przewagę, jednak przez większość meczu nie potrafili udokumentować tego zdobyciem gola. Duża była w tym zasługa dobrze spisującego się w bramce Stoke Bośniaka Asmira Begovica. Kilkakrotnie ratował swój zespół, popisując się znakomitymi interwencjami przy strzałach m.in. Francuza Laurenta i dwóch Alexa Oxlade-Chamberlaina. Londyńczycy zdołali sforsować defensywę rywali dopiero w 78. minucie, po uderzeniu z rzutu wolnego urodzonego w Gliwicach napastnika niemieckiej reprezentacji Lukasa Podolskiego. Po drodze piłka została jeszcze odbita i zmyliła Begovica. Sytuacja, w której padła bramka, wzbudziła kontrowersję, sędzia liniowy sygnalizował bowiem spalonego. Arbiter główny Chris Foy uznał jednak gola. W pierwszym składzie Arsenalu, który pozostaje na szóstym miejscu w tabeli, wyszedł w sobotę jego nowy nabytek, pozyskany z Malagi w ostatnim dniu okienka transferowego, Hiszpan Nacho Monreal. Podobnie jak "Kanonierzy", w sobotę długo ze swoim rywalem - Fulham Londyn męczył się też prowadzący w Premier League Manchester United. Wicemistrzowie Anglii, tak jak zespół Szczęsnego, skromnie wygrali 1-0, również strzelając bramkę w końcowym kwadransie meczu. Jedynego gola zdobył w 79. minucie Wayne Rooney. Wcześniej podopieczni Szkota Alexa Fergusona kilkakrotnie trafiali w słupek i poprzeczkę. W doliczonym czasie gry szansę na wyrównanie miało Fulham, jednak piłkę z linii bramkowej wybił holenderski napastnik Robin van Persie. W 42. minucie meczu na stadionie Craven Cottage w Londynie zgasły światła i piłkarze zeszli do szatni. Po 10 minutach, gdy usterkę naprawiono, wrócili na boisko, aby dograć pozostały fragment pierwszej połowy. "Czerwone Diabły" maja obecnie 10 punktów przewagi nad drugim w tabeli lokalnym rywalem Manchesterem City. Ten w 25. kolejce, w niedzielę, podejmuje Liverpool. Piątej w tym sezonie porażki doznała Chelsea Londyn, która uległa na wyjeździe Newcastle United 2-3. Był to jej drugi z rzędu mecz bez wygranej. W poprzedniej kolejce zremisowała bowiem z Reading 2-2. Londyńczycy od 41. minuty przegrywali, po bramce Argentyńczyka Jonasa Gutierreza. Zdołali wprawdzie wyrównać i objąć nawet prowadzenie, gdy na listę strzelców wpisali się kolejno Frank Lampard i Hiszpan Juan Mata, nie wystarczyło to jednak do odniesienia zwycięstwa. Bohaterem w ekipie gospodarzy okazał się sprowadzony kilka dni temu z Toulousy Francuz Moussa Sissoko. Zdobył dwie bramki, w tym jedną w końcówce, która dała jego zespołowi siódmą w tym sezonie wygraną. Złamania nosa doznał w tym spotkaniu Demba Ba, który około miesiąc temu przeniósł się do Chelsea właśnie z Newcastle. Senegalczyk został kopnięty przez Argentyńczyka Fabricio Colocciniego i musiał opuścić boisko jeszcze przed przerwą. Mimo porażki "The Blues" pozostają na trzecim miejscu w tabeli. Ich strata do lidera wynosi 16 punktów. Czwarty z rzędu ligowy remis zanotowało zamykające tabelę Queens Park Rangers. Londyńczycy w sobotę przed własną publicznością zdobyli punkt w starciu z Norwich City (0-0). Mogli pokusić się o zwycięstwo, jednak w 56. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Marokańczyk Adel Taarabt. Zobacz wyniki, strzelców bramek, terminarz i tabelę Premier League