W środę kanadyjskie media i francuskie "L'Equipe" podały, że Didier Drogba zakończył karierę. Znakomity napastnik z Wybrzeża Kości Słoniowej miał już zadzwonić do prezydenta Montrealu Impact i poinformować go o swojej decyzji. Bo właśnie w tym kanadyjskim klubie występował ostatnio Drogba. Teraz piłkarz prawdopodobnie zamierza wrócić do Chelsea Londyn i pracować w sztabie szkoleniowym jako asystent Guusa Hiddinka. Zresztą już podczas pierwszej wizyty holenderskiego trenera na Stamford Bridge, towarzyszyli mu właściciel klubu Roman Abramowicz i właśnie Drogba. Gdyby najlepszy zawodnik w historii afrykańskiej piłki miał dołączyć do sztabu Chelsea, byłby to jeden z największych hitów lata. Drogba cieszy się w Londynie dużym szacunkiem i miałby pomóc Hiddinkowi wyprowadzić klub na prostą. Po doniesieniach mediów sam były reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej zabrał głos. Napisał na Twitterze: - Dziękuję za ciepłe słowa i gratulacje, jednak nie ogłosiłem jeszcze przejścia na emeryturę. Wciąż rozmawiam z Montrealem Impact w sprawie mojej przyszłości. Wydaje się jednak, że sprawa jest przesądzona. Drogba chce rozwiązać umowę z kanadyjskim klubie i spróbować nowych wyzwań - jako asystent trenera w Chelsea. W latach 2002-2012 i 2014-2015 Drogba strzelił dla "The Blues" ponad 100 goli. Jest legendą drużyny ze Stamford Bridge i to z nim fani Chelsea mają najlepsze wspomnienia ostatnich lat. Bo to właśnie Drogba był jednym z kluczowych graczy zespołu, który świetnie spisywał się w pierwszej dekadzie XXI wieku.