Przed pierwszym gwizdkiem sieć obiegła niecodzienna wiadomość. Z powodu kontuzji z gry wykluczony został Bruno Fernandes, jeden z liderów Manchesteru United. Nie byłoby w tym nic sensacyjnego, gdyby nie fakt, że to... pierwsza jego taka absencja w karierze. Przez minione 12 lat rozegrał 832 spotkania i nigdy wcześniej nie korzystał z L4. Lista zawodników MU zmagających się obecnie z kłopotami zdrowotnymi jest nad wyraz długa. Nie może to jednak usprawiedliwiać futbolu, jaki "Czerwone Diabły" zaprezentowały w Londynie. Żenująca niemoc w ataku, momentami podwórkowa bezradność w defensywie. Wielka zmiana w Premier League. Polak będzie miał nowego trenera "Czerwone Diabły" rozstrzelane na Selhurst Park. Europa się oddala Piłkarze Crystal Palace wykorzystali komplet ułomności rywala bez skrupułów. Do przerwy prowadzili 2-0. Obie bramki padły po indywidualnych akcjach - już w 12. minucie do siatki trafił Michael Olise, a krótko przed przerwą to samo uczynił Jean-Philippe Mateta. Goście w pierwszej odsłonie nie oddali choćby jednego celnego strzału. Piłka wpadła wprawdzie do bramki londyńczyków, ale arbiter słusznie gola nie uznał. Rasmus Hojlund ewidentnie faulował bramkarza rywali. Niesamowity wyczyn Salaha. Został pierwszym w historii, który tego dokonał Wydaje się, że kwadrans po zmianie stron faulowany we własnym polu karnym był również Diogo Dalot, tyle że tym razem gwizdek sędziego milczał. Skorzystał z tego skwapliwie Tyrick Mitchell i zrobiło się 3-0. Ale nie był to najwyższy wymiar kary dla ekipy z Old Trafford. Po kolejnym katastrofalnym błędzie defensorów MU drugie tego dnia trafienie zaliczył Olise, ustalając wynik spotkania na 4-0. Tym samym Crystal Palace może się pochwalić serią pięciu ligowych meczów bez porażki. Cztery z nich kończyły się kompletem punktów. Drużynie Erika ten Haga będzie trudno o zapewnienie sobie prawa gry w europejskich pucharach dzięki odpowiednio wysokiej lokacie w tabeli. Furtką pozostaje finał Pucharu Anglii zaplanowany na 25 maja. Ale tam... czeka już Manchester City.