- To nie wojna, to tylko piłka nożna - tonował nastroje przed meczem trener "The Reds" Juergen Klopp, który jeszcze nie wie, na co stać menedżera Chelsea - Jose Mourinho. Wszystko ułożyło się tak, że lepiej by sobie tego "Mou" nie był w stanie wymyślić. Pierwsza sensowna akcja, mocny strzał głową Ramiresa i 1-0. Można grać na kontrę, a jakże! Myślami "The Blues" byli już pewnie w szatni, gdy po oskrzydlającej akcji piłka trafiła przed pole karne do Coutinho, ten zwiódł Ramiresa i pięknym rogalem z 18 w lewy róg nie dał szans bramkarzowi! "The Special One" miał prawo być wściekły. Nie tylko dlatego, że jego piłkarze stracili prowadzenie, bo myślami byli w szatni. Sędzia przedłużył pierwsze 45 minut o dwie minuty, a bramka Coutinho padła w połowie trzeciej doliczonej minuty. Trzeba przyznać, że "The Reds" pod batutą Juergena Kloppa zostali szybko odmienieni. Byli stroną dominującą, lepiej zorganizowaną, zwłaszcza w fazie szybkiego odbioru piłki. W 69. min zaryzykował Lucas Leiva, mając żółtą kartkę na koncie, popełnił faul na środku boiska, na Ramiresie. Jose Mourinho aż wyskoczył z ławki, ale sędzia Mark Clattenburg tylko pogroził Leivie i nie wyrzucił go z boiska. Inna rzecz, że wcześniej to Chelsea powinna być osłabiona, po tym jak upadający dosłownie i w przenośni Diego Costa kopnął podeszwą buta leżącego już Martina Szkrtela! Zwykłe chamstwo! Niedługo później Liverpool wyszedł na prowadzenie, gdy Coutinho znów popisał się precyzyjnym strzałem, z 14 metrów pokonując Begovicia. Piłka otarła się po drodze o Johna Terry'ego. W 83. minucie Christian Benteke dobił gospodarzy, precyzyjnym strzałem z dwunastu metrów w długi róg. Mourinho dobity, Klopp triumfuje! 11. kolejka Premier League: Chelsea Londyn - Liverpool FC 1-3 (1-1) 1-0 Ramires (4.) 1-1 Coutinho (45.+3). 1-2 Coutinho (74.) 1-3 Benteke (83.) Zobacz szczegóły z meczu!