Capello podkreślił, że nie inwestowały w swe kadry, podczas gdy ich zagraniczni rywale bardzo się wzmocnili latem ubiegłego roku. Przegrana Arsenalu i Manchesteru United w 1/4 finału Ligi Mistrzów sprawiła, że nie ma angielskich klubów w czwórce najlepszych klubów Europy pierwszy raz od 2003 roku. Sir Alex Ferguson i Carlo Ancelotti uchylili się od dyskusji na temat zmiany układu sił w europejskim futbolu, ale Capello zgodził się z Uli Hoenessem z Bayernu Monachium, że sytuacja ekonomiczna, a zwłaszcza niekorzystne przepisy podatkowe w Anglii, osłabienie funta w stosunku do euro i finansowe możliwości klubów na Wyspach, osłabiły Premier League. - To oczywiste, że kryzys finansowy dotknął angielskie kluby i osłabił ich siłę nabywczą na rynku transferowym. W porównaniu z ubiegłym sezonem wszystkie kluby Anglii sprzedały wartościowych graczy. Niektórzy wyjechali zagranicę, a inni przeszli do... Manchesteru City. Tak więc wielka czwórka Premier League stała się słabsza - powiedział Capello. - Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli klub jest na szczycie, powinien kupować jednego lub dwóch piłkarzy wysokiej klasy w każdym sezonie, by pozostać na topie. Kluby, które zrobiły to latem ubiegłego roku, są dziś w 1/2 finału Ligi Mistrzów: Barcelona, Inter Mediolan, Bayern Monachium. Jedynie Real i Manchester City wydały na transfery więcej niż te wymienione wcześniej. Prezes Realu Florentino Perez musiał to zrobić, by madrycki klub wrócił do gry. Inter kupił 6 nowych graczy - podkreślił Capello. Częste uwagi włoskiego szkoleniowca odnoszące się do Manchesteru City mają swoją przyczynę. W styczniu 2010 r. klub kupił z Middlesbrough obiecującego skrzydłowego Adama Johnsona. Capello jest pod wrażeniem gry tego 22-letniego piłkarza i poważnie zastanawia się nad włączeniem go do kadry na mundial w RPA, zwłaszcza w obliczu nieobecności kontuzjowanego Davida Beckhama i problemów takich piłkarzy, jak Aaron Lennon i Ashley Cole.