Argentyński szkoleniowiec Chelsea na swoje pierwsze zwycięstwo musiał poczekać aż do trzeciej kolejki. The Blues po dwóch seriach gier byli zespołem z największym posiadaniem piłki (70,5 proc.). To przyniosło im jednak tylko punkt. W zespole gospodarzy nie wystąpiło kilku zawodników z powodu kontuzji, ale Pochettino zestawił drużynę, która z kopciuszkiem po prostu musiała wygrać.W szeregach beniaminka jest wielu piłkarzy bez doświadczenia na boiskach Premier League. Najbardziej znana twarz to Ross Barkley, któremu dekadę temu przypięto łatkę "złotego dziecka", kiedy jeszcze grał dla Evertonu. Kariera Anglika - zwłaszcza w ostatnich latach - wyhamowała. Głównie dlatego wylądował w Luton, gdzie jest gwiazdą, ale na dobrze sobie znanym Stamford Bridge (był piłkarzem Chelsea przez kilka lat) nie wyróżnił się niczym szczególnym. Anglicy piszą o szoku, wielki powrót na horyzoncie. Hazard się zdecyduje? Premier League. Chelsea - Luton. Przełamanie Sterlinga Może nie w każdym meczu tego sezonu Chelsea będzie faworytem, jednak z tego starcia londyńczycy musieli wyjść zwycięsko. Od pierwszych minut gospodarze przejęli inicjatywę, rozgrywali piłkę i długo się przy niej utrzymywali. Już w 7. minucie Raheem Sterling mógł otworzyć wynik meczu, ale jego piekielnie mocny strzał z około dziesiątego metra złapał zasłonięty Thomas Kaminski. Bramkarz Luton miał szczęście, ponieważ piłka leciała prosto w niego.30-letni Kaminski ma polskie korzenie. Jego ojciec - Jacek Kamiński niegdyś był reprezentantem Polski w siatkówce. Thomas w przeszłości występował w młodzieżowych drużynach reprezentacji Belgii, stąd nie wszyscy polscy fani mogą go kojarzyć. Dzięki przygodzie Luton w najwyższej klasie rozgrywkowej z pewnością to się zmieni. W 15. minucie groźne uderzenie oddał Enzo Fernandez, po którym piłka musnęła poprzeczkę.Napór Chelsea trwał. Kaminski skapitulował w 17. minucie, kiedy po indywidualnej akcji Sterling wpakował piłkę do siatki. Popisał się ładną kiwką, wrzucił na karuzelę Ryana Gilesa i pewnym strzałem zdobył pierwszego gola. W ostatnich minutach londyńczycy skupili się bardziej na tym, aby tuż przed przerwą nie stracić bramki. Luton miało parę sytuacji, ale po trzech kwadransach beniaminek ani razy nie trafił w światło bramki. Robert Sanchez musiał jednak utrzymywać koncentrację, by stanąć na wysokości zadania w razie niebezpieczeństwa. Reprezentant Polski ma problemy w angielskim gigancie? Kolega zabrał głos Pechowy mecz Fernandeza, ale skuteczny był Sterling Kupiony zimą z Benfiki za 121 milionów euro Enzo Fernandez do poprzeczki w drugiej połowie dorzucił jeszcze słupek. W 55. minucie piłkę do Argentyńczyka zagrał Sterling. Angielski skrzydłowy spisał się naprawdę dobrze. Asystę zabrało mu obramowanie bramki na Stamford Bridge, jednak w 68. minucie podwoił swój dorobek bramkowy. Po podaniu Malo Gusto uwolnił się spod opieki obrońców gości i podwyższył stan meczu na 2:0. Tym samym Sterling na koncie miał dwa gole, a Francuz dwie asysty.Gra tercetu Fernandez - Sterling - Nicolas Jackson mogła się podobać. W 75. minucie Fernandez przerzucił piłkę na prawe skrzydło do Sterlinga, który wyłożył ją jak na tacy Jacksonowi. Senegalczyk z okolic czwartego metra strzelił swojego pierwszego gola w Premier League po letnim transferze do Chelsea. Dzięki temu Sterling w końcu zanotował finalne podanie. Beniaminek z Luton w swoim drugim meczu doznał drugiej wysokiej porażki (na inaugurację The Hatters ulegli na wyjeździe Brighton 1:4). Obiekty Brighton i Chelsea nie należą jednak do najłatwiejszych w angielskiej elicie, więc na razie jest za wcześnie na wyciągnanie jakichkolwiek wniosków z tych spotkań. Podopieczni Roba Edwardsa dali z siebie tyle, ile mogli. A mogli niewiele. Jeden celny strzał przez cały mecz nie mógł dać im pierwszych punktów.Dla Chelsea była to pierwsza ligowa wygrana na Stamford Bridge od... siedmiu spotkań. Sebastian Zwiewka, INTERIA