Pierwsza połowa tego spotkania była niesamowicie intensywna i stała na bardzo wysokim poziomie sportowym. Drużyną lepszą był Manchester City, jednak to Liverpool jako pierwszy zdobył gola. Diogo Jota wbiegł z piłkę w pole karne i zasłonił ją przed Manuelem Akanjim, co dało klarowną pozycję Mohamedowi Salahowi. Egipcjanin uderzył z pierwszej piłki lewą nogą w kierunku dalszego słupka, nie dając szans Edersonowi. Zaledwie dziesięć minut później Jack Grealish posłał bardzo dobre podanie Julianowi Alvarezowi. Argentyńczyk wówczas był już w okolicach pola bramkowego i z łatwością wbił piłkę do bramki. Obrona "The Reds" przy tym golu po raz kolejny w tym sezonie nie zachowała się najlepiej. Gra przed zmianą stron była dość ostra. Sędzia pokazał dwie żółte kartki, choć wydaje się, że do kieszeni powinien sięgnąć kilka razy więcej. Rodri popełnił dwa faule taktyczne, ale karę indywidualną otrzymał tylko za jeden z nich. Przy drugim zawodnicy Liverpoolu ruszyli w kierunku arbitra i domagali się wyrzucenia Hiszpana z boiska. Decyzja o czerwonej kartce jednak nie zapadła. Z drugiej strony Trent Alexander-Arnold w kilku sytuacjach dość ostro potraktował swojego kolegę z reprezentacji, Jacka Grealisha. Anglik nie został jednak napomniany i może mówić tym samym o dość sporym szczęściu. Wspaniała druga połowa w wykonaniu Manchesteru City Druga połowa rozpoczęła się dla Liverpoolu wręcz katastrofalnie. Gospodarze chwilę po pierwszym gwizdku skonstruowali doskonałą akcję zakończoną golem Kevina De Bruyne. Belgowi asystował Riyad Mahrez - Algierczykowi udało się posłać podanie z dokładnością co do centymetra. Nie minęło dziesięć minut gry po zmianie stron, a Liverpool przegrywał już 1:3. Piłka w polu karnym spadła pod nogi Ilkaya Gundogana, który przygotował ją sobie do strzału i z bliskiej odległości kopnął obok bezradnego Alissona. Czwarta bramka dla Manchesteru City wpadła w 74. minucie, a jej autorem był bardzo dobrze grający tego dnia Jack Grealish. Anglik wykorzystał asystę Kevina De Bruyne i przypieczętował wysokie zwycięstwo swojej drużyny. W drugiej połowie zespół Jurgena Kloppa był jedynie tłem dla swoich rywali, a szczególnie źle prezentowała się linia obrony drużyny z czerwonej części Merseyside. W następnej kolejce Manchester City czeka pozornie łatwy mecz wyjazdowy z Southampton, które najprawdopodobniej po tym sezonie spadnie do Championship. Liverpool natomiast pojedzie na Stamford Bridge, aby rozegrać kolejne bardzo trudne spotkanie z Chelsea FC. Po tym meczu "Obywatele" nadal zajmują drugie miejsce w ligowej tabeli ze stratą pięciu punktów do liderującego Arsenalu. Liverpool natomiast zajmuje szóstą pozycją i mocno skomplikował sobie walkę o udział w europejskich pucharach w kolejnym sezonie. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 4:1 dla gospodarzy.