W czterech popołudniowych meczach padły aż 22 gole! Strzelanie na Stadionie Olimpijskim w Londynie w 8. minucie rozpoczął Norweg Mohamed Elyounoussi - Łukasz Fabiański nie miał nic do powiedzenia. W pierwszej połowie West Ham nie potrafił się odgryźć, ale krótko po przerwie tyle co wprowadzony na boisko Jamajczyk Michail Antonio wyrównał.Southampton po raz drugi wyszedł na prowadzenie w 61. minucie, bo sędzia podyktował rzut karny za faul na Armando Broji - Fabiański wyczuł intencje wykonawcy "jedenastki" Jamesa Ward-Prowse'a, ale strzał w jego prawy róg był za mocny i piłka wylądowała w siatce. Tym razem szybko wyrównał Mohamed Said Benrahma po akcji Jarroda Bowena. Po raz trzeci "Święci" wyszli na prowadzenie za sprawą Jana Bednarka. W 70. minucie Polak najwyżej wyskoczył do dośrodowania z rzutu wolnego, musnął piłkę głową i zaskoczył Fabiańskiego! To drugi gol Bednarka w tym sezonie Premier League. Wynik w ostatnim kwadransie już się nie zmienił i Southampton odniósł pierwsze zwycięstwo od 5 listopada i siedmiu spotkań, uciekając od strefy spadkowej na 14. miejsce. West Ham spadł na 6. miejsce, bo wyprzedził go Tottenham, który w derbach Londynu rozbił 3-0 Crystal Palace. Płacheta na boisku, Arsenal bezwzględny W wyjściowym składzie Norwich w meczu z Arsenalem znalazł się skrzydłowy reprezentacji Polski Przemysław Płacheta. Ostatnie w tabeli "Kanarki" straciły gola z rozpędzonymi "Kanonierami" już w 6. minucie - koronkową akcję celnym strzałem wykończył Bukayo Saka.Arsenal dominował, Norwich czyhał na kontry - w 31. minucie Płacheta wpadł w pole karne z lewej strony i oddał pierwszy celny strzał na bramkę gości, choć większy pożytek byłby pewnie z dośrodkowania. Jeszcze przed przerwą Płacheta zarobił niepotrzebną żółtą kartkę za nerwowe zachowanie poza grą, a za chwilę po jego stracie goście przeprowadzili akcję, po której Kieran Tierney podwyższył prowadzenie Arsenalu. Po przerwie Saka zdobył trzeciego gola dla "Kanonierów", a w 75. minucie Polak został zmieniony. Skończyło się na 5-0, a "Kanarki" po czwartym kolejnym meczu bez gola osiadły twardo na dnie. Nokaut City z Leicester, odmiana "Lisów" Nokaut w Boxing Day w pierwszej połowie potyczki z Manchesterem City zanotował niedawny pogromca Legii w Lidze Europy, Leicester. Mistrz Anglii po raz pierwszy trafił już w 5. minucie (Kevin de Bruyne), a po kolejnych dwudziestu i dwóch "jedenastkach" było 4-0. Zespół Brendana Rogersa był na deskach, ale po zmianie stron "Lisy" wyszły na plac gry odmienione i w ciągu nieco ponad 10 minut - między 55. a 66. - strzeliły trzy gole i zapachniało sensacją. Wtedy jednak piątego gola dla "The Citizens" zdobył Aymeric Laporte, a wynik na 6-3 ustalił Raheem Sterling. Z powodu licznych przypadków infekcji COVID-19 <a href="https://sport.interia.pl/premier-league/news-mecze-premier-league-jednak-przelozone,nId,5726197">przełożone zostały mecze</a> Liverpoolu z Leeds United, Wolverhampton Wanderers z Watfordem i Burnley z Evertonem. TM <a href="https://sport.interia.pl/premier-league/news-tomasz-kuszczak-pilkarskie-swieta,nId,5728337">Tomasz Kuszczak: czym jest świąteczne granie na Wyspach</a>