Gareth Bale ma ostatecznie za sobą słodko-gorzki okres występów w Realu Madryt, do którego dołączył w 2013 roku. Z jednej strony zawodnik święcił wielkie triumfy wraz z "Królewskimi", wielokrotnie triumfując zarówno na krajowym podwórku, jak i w Lidze Mistrzów - z drugiej zaś strony często gnębiły go kontuzje i zniżki formy, w pewnym momencie zdawał się też być mocno skonfliktowanym z klubem, a fani zaczęli podchodzić do niego bardzo niechętnie. Choć prezydent "Los Blancos" Florentino Perez zarzeka się, że uwielbia Bale'a jako piłkarza, to nikogo nie zdziwiła decyzja, że madrytczycy nie przedłużyli umowy z futbolistą. Tym samym wraz z pierwszym dniem lipca zostanie on wolnym agentem i będzie miał otwartą drogę do związania się z nowym klubem. Gareth Bale w Championship lub w Getafe? To nie dla niego! Przez moment media w Hiszpanii i na Wyspach twierdziły, że piłkarz być może zdecyduje się po prostu zakończyć karierę klubową - to od początku były jednak spekulacje raczej oderwane od rzeczywistości, bo wciąż nie tak stary, 32-letni skrzydłowy jest zdeterminowany, by pojechać wraz z reprezentacją Walii na mundial w Katarze - a do tego potrzebuje on regularnej gry i profesjonalnych treningów co najmniej do listopada. Potem zaczęto mówić, że gracz może w związku ze swoimi planami przyjąć oferty nawet z dosyć niespodziewanych stron i dołączyć do Cardiff City, a więc ekipy z Championship. W grę miało też wchodzić pozostanie w Hiszpanii - ba, nawet brak wyprowadzki z Madrytu, bowiem pojawiły się plotki dotyczące transferu do Getafe, które ma swoją siedzibę pod stolicą Hiszpanii. Tę opcję Bale wyśmiał jednak wprost na jednej z konferencji prasowych. Nie ma jednak wątpliwości, że piłkarzem interesują się liczne kluby - i to z angielskiej elity. Według "The Sun" w grę wchodzą cztery kierunki: Tottenham, Newcastle, Aston Villa i Nottingham Forest. Powrót na stare śmieci, budowanie potęgi czy... gra dla beniaminka? Gareth Bale ma być rozchwytywany Tottenham wydawałby się najbardziej naturalną opcją, bowiem piłkarz już dwukrotnie był związany z "Kogutami" w przeszłości - w północnym Londynie jest znany, lubiany i ceniony za swoje umiejętności, aczkolwiek zainteresowanie nim ze strony "Spurs" miało mocno ostatnio spaść, bo w klubie oczekuje się zupełnie innych wzmocnień. Mimo to zespół ze stolicy Anglii wciąż ma uważnie monitorować sytuację. Newcastle United z kolei mogłoby potrzebować głośnego nazwiska - "Sroki" od czasu przejęcia przez nowych właścicieli mają "mocarstwowe" ambicje i przenosiny tak znanego piłkarza, jak Bale, na pewno zostałyby przywitane przez kibiców w dużej mierze entuzjastycznie. Plany na to, by dobijać się do czołówki ma jednak również Aston Villa, która pod wodzą Stevena Gerrarda zdołała już zakontraktować na stałe Philippe Coutinho, Diego Carlosa, Robina Olsena i Boubacara Kamarę. Gdyby Walijczyk trafił do "The Villains" zostałby przy tym klubowym kolegą reprezentanta Polski Matty'ego Casha, który ostatnio popisał się pierwszym golem dla narodowej kadry. Najbardziej egzotyczna wydaje się tu opcja dotycząca Nottingham Forest - nie ma jednak wątpliwości, że Bale bez wątpienia przydałby się beniaminkowi w walce o "utrzymanie na powierzchni" w Premier League. Gareth Bale nie musi wykonywać gwałtownych ruchów - jako wolny zawodnik będzie przebierać w ofertach, ale musi bez wątpienia wybrać tę możliwość, w ramach której będzie zaliczać jak najwięcej występów. Bez tego, nawet przy jego statusie w kadrze "Smoków", może się pożegnać z powołaniem na mundial...