Tottenham w tym sezonie, co jest zasadniczą różnicą względem poprzednich, dosyć często jest w stanie "przepychać" mecze, w których na pierwszy rzut oka po prostu mu nie idzie. Podobnie było w pierwszej połowie na Emirates. Co Arsenal wypracował, sam sobie zabrał Arsenal od pierwszego gwizdka wręcz szaleńczo rzucił się na rywala, oglądało się to z dużą przyjemnością. W bramce gości dwoił się i troił Hugo Lloris, dzięki któremu Spurs nie przegrywali już po kilkudziesięciu sekundach tego meczu. Gospodarze skuteczny cios zadali jednak w 20. minucie. Przed polem karnym trochę miejsca miał Partey i fantastycznym technicznym strzałem spowodował wybuch radości na trybunach. W dalszej części pierwszej połowy wydawało się, że Kanonierzy zaraz znajdą kolejne gole, bo Emerson raz po raz był torturowany dryblingami ze strony Jesusa czy Martinellego. Koguty się odgryzały, ale były to bardzo nieśmiałe. Aż do 31. minuty. Wtedy Son zagrał do wychodzącego na wolną pozycję Richarlisona. Podanie było nieco za mocne, Brazylijczyk zdołał z niego wycisnąć jednak dośrodkowanie, które początkowo zostało wybite i wydawało się, że sytuacja jest opanowana, ale obrońcom Arsenalu zabrakło komunikacji. Piłka wróciła do napastnika Spurs, który uprzedził Gabriela i został sfaulowany przez swojego rodaka. Jedenastkę pewnie wykorzystał Harry Kane i ostatecznie na przerwę schodziliśmy z remisem, z czego na pewno zdecydowanie bardziej zadowoleni byli goście. Rakietowy start Arsenalu, głupota Emersona Serial dokumentalny Arsenalu wyprodukowany przez Amazon pokazał, że Mikel Arteta potrafi trafić do swoich piłkarzy przemowami w szatni. Tak chyba musiało być też w przerwie tego meczu, bo jego piłkarze potrzebowali zaledwie czterech minut, by znów objąć prowadzenie. Kąśliwy strzał oddał Saka, a potem oglądaliśmy hat-trick błędów ze strony gości. Najpierw Lloris wypluł piłkę przed siebie, tam Romero zamiast ją wybić, to skierował ją z powrotem w stronę bramkarza, a ta przeszła Francuzowi pod pachą. Z całego zamieszania skorzystał skrzętnie Jesus i wbił piłkę do pustej bramki. Emerson Royal nie pomagał dzisiaj specjalnie swoim kolegom, wspominałem wcześnie o wielu przegranych pojedynkach, w 62. minucie jednak odcięło mu prąd już maksymalnie, o czym najlepiej świadczył wybuch gniewu Antonio Conte przy linii bocznej. Wahadłowy Tottenhamu w zupełnie bezsensowny sposób zaatakował wyciągniętą nogą Martinellego i sędzia musiał wyrzucić go z boiska. Wściekły Conte nawet nie spojrzał na schodzącego do szatni Brazylijczyka. Mądra końcówka Arsenalu Arsenal z kolei długo nie czekał, by skorzystać z przewagi i wyprowadzić kolejny cios. Xhaka przejął piłkę przed polem karne, wbiegł dynamicznie w szesnastkę i płaskim strzałem nie dał szans Llorisowi. Ten piłkarz jest bardzo ciekawym uosobieniem przemiany całego Arsenalu - krytykowany, jakiś czas temu już w zasadzie na wylocie z klubu, przepięknie się odbudował i stał się kluczową postacią drużyny i idolem trybun. Po trzecim straconym golu szkoleniowiec Spurs jakby rzucił ręcznik poddając to spotkanie, dokonując zmian, które na celu miały bardziej uchronienie się przed blamażem niz szukanie kontaktowego gola. Arsenal zrobił to, na co liczyli kibice - nie tylko wygrał, ale zrobił to w taki sposób, że kluczowi piłkarze mogli spokojnie opuścić boisko sporo przed zakończeniem meczu. Dzięki derbowej wygranej Kanonierzy na pewno utrzymają pozycję lidera Premier League, dodatkowo uciekając lokalnym rywalom na cztery punkty. Teraz Mikel Arteta i jego zespół mogą z szerokimi uśmiechami czekać, jaka będzie odpowiedź Manchesteru City, który jutro rozegra swój mecz derbowy. Arsenal 3:1 Tottenham- 1:0 20`Partey- 1:1 31`Kane(k.)- 2:1 49`Jesus- 3:1 67`Xhaka czerwona kartka: 62`Emerson Royalkartki: 78`Saliba, 85`Martinelli - 90`Dier Arsenal: Ramsdale - Zinczenko(73`Tierney), Gabriel, Saliba, White(89`Tomiyasu) - Partey(72`Lokonga), Xhaka - Saka, Odegaard(79`Vieira), Martinelli - Jesus(79`Nketiah)Tottenham: Lloris - Lenglet(71`Sanchez), Dier, Romero - Perisić(71`Bissouma), Bentancur, Hojbjerg(75`Skipp), Emerson - Son(71`Doherty), Richarlison(71`Sessegnon) - Kane