Manchester United wygrał na wyjeździe w lidze po raz pierwszy od kwietnia. Oba zespoły zmagają się z plagą kontuzji. W sobotnim meczu defensywa United wyglądała mocno eksperymentalnie, na dodatek już na początku meczu z boiska musiał zejść kontuzjowany Luke Shaw. Start meczu w wykonaniu gości wyglądał dramatycznie słabo. Jack Wilshere najpierw sprawdził Davida de Geę strzałem zza pola karnego po indywidualnej akcji, a potem zmarnował "setkę", z kilku metrów trafiając wprost w hiszpańskiego bramkarza. Od początku obronę gości nękał też były napastnik "Czerwonych Diabłów" Danny Welbeck. W bramce "Kanonierów" długo nudził się Szczęsny. Dopiero w 35. minucie zagroził mu Angel di Maria, ale piłka po strzale Argentyńczyka o centymetry minęła bramkę Arsenalu. Po chwili po kontrze bliski szczęścia był Wayne Rooney, lecz został w ostatniej chwili zablokowany. W końcówce pierwszej połowy mecz się wyrównał, bramek jednak nie było. Tuż po przerwie Welbeck ruszył lewym skrzydłem i wpadł w pole karne, ale de Gea był nie do pokonania. A jeszcze kilka dni temu wydawało się, że z powodu kontuzji jego też zabraknie w sobotę. W 56. minucie na prowadzenie wyszły "Czerwone Diabły". Po dośrodkowaniu Ashleya Younga Szczęsny zderzył się ze swoim kolegą z zespołu Kieranem Gibbsem. Antonio Valencia mocno uderzył, a wstający z murawy Gibbs niefortunnie skierował piłkę do swojej bramki. Inną złą wiadomością dla fanów Arsenalu i polskich kibiców była kontuzja Szczęsnego, który po zderzeniu z Gibbsem opuścił boisko, trzymając się za bok. Jego miejsce zajął Damian Martinez. Arsenal natarł z furią, ale bramka United była jak zaczarowana. Tymczasem w 85. minucie goście wyprowadzili zabójczą kontrę. Marouane Fellaini wypuścił w boj di Marię, ten obsłużył Wayne'a Rooneya, a kapitan "Czerwonych Diabłów" i reprezentacji Anglii ze spokojem pokonał Martineza, podwyższając na 2-0. Z powodu przerw w grze sędzia doliczył aż osiem minut. Po kontrze Rooneya di Maria powinien podwyższyć na 3-0, ale nie trafił w bramkę w sytuacji sam na sam z Martinezem. To szybko się zemściło na gościach, bo wracający po kontuzji Olivier Giroud pokazał, że jednak można pokonać de Geę. Wyrównującej bramki już nie udało się gospodarzom zdobyć. Manchester United wygrał i awansował na czwarte miejsce w tabeli. Arsenal jest dopiero ósmy. Arsenal - Manchester United 1-2. Raport meczowy Podopieczni Holendra Louisa van Gaala mają 19 punktów, a do prowadzącej Chelsea tracą 13. Niepokonani w 18 spotkaniach od początku sezonu "The Blues" szybko potwierdzili status faworyta sobotniej potyczki z West Bromwich Albion. W 11. minucie na listę strzelców wpisał się reprezentant Hiszpanii Diego Costa, który ma już w dorobku 11 goli i w klasyfikacji strzelców ustępuje o jedno trafienie tylko Argentyńczykowi Sergio Aguero z Manchesteru City. Kwadrans później prowadzenie podwyższył Belg Eden Hazard, a chwilę po tym czerwoną kartkę zobaczył zawodnik rywali Claudio Yacob. Wówczas było już jasne, kto zgarnie komplet punktów. Chelsea nie skorzystała jednak z przewagi i nie poprawiła rezultatu. - W pierwszej połowie zaprezentowaliśmy spektakularny futbol na najwyższym poziomie. Przeciwnicy nie byli w stanie nas powstrzymać. Po przerwie nie było już tak intensywnie, zresztą rywale całkiem nieźle radzili sobie w dziesiątkę - skomentował po spotkaniu trener gospodarzy Jose Mourinho, który poprowadził "The Blues" do szóstego zwycięstwa w szóstym meczu na Stamford Bridge. Wicelider Southampton, który w poniedziałek zagra z Aston Villą, traci do Chelsea już siedem punktów. Trzeci z punktem straty do "Świętych" jest Manchester City, który pokonał przed własną publicznością 2-1 Swansea City z Łukaszem Fabiańskim w bramce. "Łabędzie" prowadziły wprawdzie po trafieniu Wilfrieda Bony'ego z Wybrzeża Kości Słoniowej, ale później na listę strzelców wpisali się także jego rodak Yaya Toure oraz Czarnogórzanin Stevan Jovetic. Dobrze spisujący się West Ham United, który przed tą kolejką zajmował czwarte miejsce, tym razem musiał uznać wyższość Evertonu. Gospodarze wygrali 2:1, a decydującą bramkę zdobył Leon Osman, który rozgrywał 400. mecz w barwach klubu z Liverpoolu. W dobrej dyspozycji jest także Newcastle United, które pokonało Queens Park Rangers 1-0, spychając londyński zespół na ostatnie miejsce. Po nieudanym początku sezonu "Sroki" odniosły piąte z rzędu ligowe zwycięstwo i awansowały na piąte miejsce z 19 punktami. Tego spotkania nie będzie jednak dobrze wspominał obrońca gospodarzy Ryan Taylor, który znalazł się w wyjściowym składzie Newcastle po raz pierwszy od 2012 roku. Wówczas z gry wykluczyła go kontuzja więzadeł krzyżowych, która odnowiła się kilka miesięcy później, zanim zdążył odzyskać formę meczową. W sobotę musiał zostać zmieniony już w 34. minucie - opuścił boisko ze łzami w oczach z urazem, który wyglądał na kolejny problem z kolanem. W niedzielę odbędą się spotkania Crystal Palace z Liverpoolem oraz Hull City z Tottenhamem Hotspur, a 12. kolejkę zakończy mecz Aston Villa - Southampton w poniedziałkowy wieczór.Premier League: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz