Kto jest wrogiem publicznym w Anglii? Frank Lampard! W podobnych sytuacjach byli już David Bentey, Phil Neville i Peter Crouch. Im też dostało się nie wiadomo właściwie za co, ale z nikogo nie szydzono, aż tak jak z piłkarza Chelsea. O przyczyny pytają się angielscy dziennikarze i nie są w stanie jednoznacznie odpowiedzieć. Wszystko wskazuje, że sami fani nie wiedzą z czego tak naprawdę wypływa ich nienawiść do pomocnika, którego w swoim składzie chciałaby mieć każda drużyna na świecie. Czy to "czynnik Chelsea"? Może to część widowiska? Są gole, jest zwycięstwo, przydałby się jeszcze negatywny bohater. A może bilety na Wembley wykupili sami fani West Ham, których biologiczna nienawiść do Lamparda jest wszem i wobec znana? Od dawna wolą widzieć w nim zdrajcę niż jednego z najlepszych piłkarzy na świecie, który przygodę z profesjonalną piłką zaczął właśnie w ich klubie. Nie pomagają głosy selekcjonera i kolegów z reprezentacji biorące w obronę jednego z najbardziej zasłużonych piłkarzy w angielskiej kadrze w ostatnich latach. Wygląda na to, że Anglikom bardziej niż nowy, wielki Wembley przydałby się wielki kubeł zimnej wody.