Premier League - zobacz wyniki, składy, strzelców, składy, terminarz i tabelę Bramkarz "Łabędzi" Łukasz Fabiański rozpoczął dobrze - w 12. minucie zaliczył dobre wyjście i ubiegł Afobe, a po chwili kapitalnie obronił strzał Ritchiego z rzutu wolnego. W 29. minucie zaliczył kolejną dobrą interwencję po ostrzej centrze Ritchiego. Polskiemu bramkarzowi Swansea zabrakło jednak zdecydowania w 37. minucie. Zbyt późno zdecydował się interweniować po dośrodkowaniu z prawego skrzydła, w efekcie zamiast złapać piłkę, rzucił się i wybił ją prosto pod nogi Max-Alaina Gradela. Strzał był formalnością i gospodarze objęli prowadzenie. "Łabędzie" błyskawicznie wyrównały po "solówce" Modou Barrowa. Gambijski napastnik czarował zwodami w stylu CR7, "nawinął" dwóch rywali i strzelił idealnie przy słupku. Artur Boruc był bez szans. W 50. minucie Fabiański puścił drugiego gola i tym razem także ponosi część winy, bo Joshua King strzelił przy bliższym słupku, a piłka wpadła do siatki po dłoniach polskiego bramkarza. W 62. minucie serię błędów popełniła obrona miejscowych. Rywale rozegrali oskrzydlającą akcję, Barrow wycofał piłkę z linii końcowej na środek pola karnego i choć nie miała prawa dotrzeć do Gylfiego Thora Sigurdssona, to żaden z trzech piłkarzy Bournemouth nie przeciął podania. Islandczyk skorzystał z prezentu i nie dał żadnych szans Borucowi. Fabiański skapitulował po raz trzeci w 78. minucie, gdy jego koledzy nie przypilnowali Steve'a Cooka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Obrońca gospodarzy główkował z 6 metrów i tym razem nasz bramkarz był bez szans. AFC Bournemouth - Swansea City 3-2 (1-1) Zobacz raport meczowy