To był mecz drużyn, które są ostatnio w dobrej formie, wynik bezbramkowy jest bardzo mylący, bo zarówno West Ham jak i Brighton stworzyły sobie mnóstwo sytuacji, a więcej goście znad morza. Obie drużyny są wciąż w grze w Lidze Europy. "Mewy" i "Młoty" znajdują się tuż za ścisłą czołówką, niestety wtorkowy mecz rozpoczęły bez Polaków na boisku - bramkarz Łukasz Fabiański jest w tym sezonie żelaznym rezerwowym, a Jakub Moder jest dopiero stopniowo wprowadzany do gry po długiej kontuzji - wszedł na boisko w 74. minucie. To spotkanie od początku wyglądało tak jak można się było spodziewać - Brighton Roberto De Zerbiego grało koronkowe akcje, a West Ham Davida Moyesa stosował futbol bardziej bezpośredni. Facundo Buonanotte uderzał z dystansu, był jeszcze rykoszet, ale ostatecznie Alphonse Areola zdołał złapać piłkę. Chwilę później mocno strzelał James Ward-Prowse, ale Jason Steele był na posterunku. W końcówce pierwszej połowy weteran James Milner idealnie dośrodkował na głowę Pascala Grossa, ale Niemiec trafił prosto w Areolę. Drugą połowę lepiej zaczęli goście, raz po raz kotłowało się pod bramką West Hamu, bramka wisiała w powietrzu. To było aż nieprawdopodobne, że wciąż utrzymywał się wynik bezbramkowy. Wreszcie w 74. minucie na boisku pojawił się Jakub Moder. Za chwilę reprezentant Polski wyłożył piłkę innemu rezerwowemu, Adamowi Lallanie, ale ten po rykoszecie trafił w bramkarza. Wreszcie w 86. minucie po dośrodkowaniu piłka nieoczekiwanie wylądowała pod nogami Modera, który w trudnej sytuacji uderzył wysoko nad bramką. I to by było na tyle, spotkanie zakończyło się nielubianym przez kibiców rezultatem bezbramkowym. To pierwszy w tym sezonie mecz, w którym bramkarz "Mew" zachował czyste konto. MS