Jedenastka FC Paços przed meczem zajmowała 17. pozycję w tabeli, zatem musiała zdobywać punkty, żeby wyrwać się ze strefy spadkowej. Występujące tu jedenastki w historii bezpośrednich pojedynków spotkały się ze sobą 31 razy. Drużyna Rio Ave wygrała aż 11 razy, zremisowała 13, a przegrała tylko siedem. Od początku meczu, aż do przerwy, próby rozgrywania piłki nie przynosiły efektów po obu stronach. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. W 53. minucie Hélder Ferreira zastąpił Yaga Césara. Po chwili trener Rio Ave postanowił wzmocnić linię napadu i w 62. minucie zastąpił zmęczonego Brunona Moreirę. Na boisko wszedł Carlos Mané, który miał za zadanie częściej niepokoić obrońców drużyny przeciwnej. Między 70. a 81. minutą, boisko opuścili piłkarze FC Paços: Zé Uilton, Luiz Carlos, na ich miejsce weszli: Douglas Tanque, Rafael Gava. Także w drużynie przeciwnej trener zarządził roszady na boisku, miejsce Mehdiego Taremiego, Diego Lopesa zajęli: Ronan, Nikola Jambor. Jedyną kartkę w meczu arbiter pokazał Filipe Augustowi z Rio Ave. Była to 74. minuta pojedynku. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. To nie było ładne widowisko, piłkarze często faulowali, co powodowało przestoje w meczu i zniecierpliwienie na trybunach. Sędzia nie ukarał zawodników FC Paços żadną kartką, natomiast piłkarzom gości przyznał jedną żółtą. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie. Już w najbliższą środę drużyna Rio Ave będzie miała szansę na kolejne punkty grając u siebie. Jej przeciwnikiem będzie Moreirense FC. Natomiast w czwartek Sporting Lizbona zagra z jedenastką FC Paços na jej terenie.