Liga portugalska od naprawdę wielu lat jest zdominowana przez jedynie trzy zespoły - Benfikę, Sporting i FC Porto. Dość powiedzieć, że ostatnią ekipą spoza tego tercetu, która zdołała wywalczyć mistrzostwo, była Boavista w... 2001 roku. Nie dziwi więc, że w kraju ze stolicą w Lizbonie za największe hity uznaje się przede wszystkim potyczki między "Orłami", "Lwami" i "Smokami". W ten piątek naprzeciw siebie na Estadio da Luz stanęły akurat Benfica i Porto. Emocji jak zwykle nie zabrakło. Benfica - FC Porto. Ramos strzela, trafienie zalicza... bramkarz Costa Zaczęło się jednak na dobrą sprawę od absolutnie przedziwnego gola - w 10. minucie obrońca Bah ruszył z atakiem prawą flanką, po czym wykonał dośrodkowanie w stronę Goncalo Ramosa. Piłka dotarła do napastnika, a potem... Ramos uderzył głową, ale trafił w poprzeczkę - futbolówka jednak odbiła się na tyle nieszczęśliwie dla gości, że trafiła w plecy bramkarza Diogo Costę. Ten, zanim zdążył się zorientować, co w ogóle się dzieje, miał na swoim koncie trafienie samobójcze. FC Porto goni Benfikę. Cenne zwycięstwo na terenie rywali To były jednak złe dobrego początki, bowiem tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę stan rywalizacji wyrównał Uribe. Po zmianie stron zaś, w 57. minucie, "Smoki" wyszły na prowadzenie dzięki trafieniu Taremiego. Przewagi nie oddały już do końca. Tym samym Porto traci już do klubu z Lizbony w ligowej tabeli "jedynie" siedem punktów. Co ciekawe na trzecim miejscu jest Braga, która przegoniła Sporting. Końcówka sezonu zapowiada się więc w Portugalii niezwykle obiecująco.