Już trzy tygodnie temu Lech zgłosił Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej, że nie chciałby grać meczu o Superpuchar właśnie 9 lipca, bo trzy albo cztery dni wcześniej czeka go pierwszy mecz w pierwszej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów, a trzy lub cztery dni po tym terminie - rewanż. To dla niego bardzo istotny dwumecz, bo ewentualny awans zapewni grę co najmniej z czwartej rundzie kwalifikacji do Ligi Konferencji. A faza grupowa któregoś z pucharów jest zasadniczym celem "Kolejorza". Z uwagi na to, że Lech nie będzie rozstawiony w losowaniu, które nastąpi już za tydzień, 14 czerwca, może trafić na bardzo wymagającego rywala (np. Karabach Agdam, Malmö FF czy Łudogorec Razgrad) albo też na przeciętnego (Lincoln Red Imps z Gibraltaru, The New Saints z Walii, Shamrock Rovers z Irlandii). Tymczasem Raków Częstochowa ma wtedy wolne terminy, bo nie musi grać w pierwszej rundzie kwalifikacji do Ligi Konferencji. To efekt wyrzucenia rosyjskich klubów z rozgrywek UEFA. On się może sprawdzić w najmocniejszym składzie na tydzień przed startem Ekstraklasy i 11 dni przed początkiem swoich pucharowych zmagań. Lech zaś może być zmuszony do wystawienia rezerw, bo ważniejsze będą dla niego kwalifikacje do Ligi Mistrzów. O ile Lech chciał grać o Superpuchar w innym terminie, to takiej możliwości nie widział trener Rakowa Częstochowa Marek Papszun. - Nie zajmuję się terminami, ale zwykle Superpuchar był tydzień przed ligą. I nie ma tu specjalnie wyboru, bo nie ma terminów. Jeśli ma to być mecz kończący poprzedni sezon, to powinien odbyć się przed nowym sezonem, więc po prostu innego terminu nie widzę - stwierdził szkoleniowiec zdobywcy Pucharu Polski w połowie maja. Superpuchar okazją do debiutu w Poznaniu dla nowego trenera Lecha? Największy problem był bowiem w znalezieniu innego terminu. Raków ani myślał grać pod koniec czerwca, a później jedni i drudzy mogą grać w środku tygodnia aż... do połowy listopada. Czyli do zakończenia rundy jesiennej, tuż przed startem mundialu. Na dobrą sprawę jedynym dostępnym terminem była środa 16 listopada, ale już bez kadrowiczów. Takie rozwiązanie nie satysfakcjonowało tak PZPN, jak i transmitującej mecz stacji Polsat. Ostatecznie więc Lech musiał przyjąć do wiadomości, że jego spotkanie z Rakowem na stadionie przy Bułgarskiej odbędzie się właśnie w sobotę 9 lipca, początek o godz. 20.10. Być może będzie to okazja do oficjalnego debiutu w meczu o stawkę nowego trenera "Kolejorza", który zastąpi wkrótce Macieja Skorżę. Stanie się tak, jeśli Lech pierwsze pucharowe spotkanie zagra na wyjeździe. CZYTAJ: To ci numer - Lech poprosił o skrócenie wypożyczenia Karlo Muhara!