Koszalin nie jest miastem, który byłoby sławne dzięki piłce nożnej, niemniej kilku ciekawych piłkarzy stamtąd pochodzi, by wspomnieć reprezentantów kraju jak: Mirosław Okoński, Mirosław Trzeciak czy Sebastian Mila. Tamtejszy klub Gwardia najwyżej grał na drugim poziomie ligowym w latach 70., 80. i 90. XX wieku. XXI wiek to kompletny marazm piłkarski, aczkolwiek nowa nadzieja wstąpiła w środowisko roku temu, gdy na horyzoncie pojawił się długo oczekiwany "inwestor". Adrian Dowhun, bo o nim mowa, wszedł do zarządu klubu i stał się jego głównym sponsorem. A raczej, właściwie "miał się stać". Gwardia zaczęła ściągać piłkarzy o niespotykanych raczej nazwiskach na piątym poziomie ligowym. Najgłośniejsze miał zdecydowanie Michał Masłowski, za którego niegdyś, gdy był piłkarzem Zawiszy Bydgoszcz, Legia Warszawa zapłaciła aż trzy miliony złotych. IV-ligowa Gwardia Koszalin na skraju upadku. Piłkarze chcą rozwiązywać kontrakty Masłowski miał wybrać grę w IV-ligowej Gwardii zamiast w I-ligowym Zagłębiu Sosnowiec z prostej przyczyny - Adrian Dowhun obiecał więcej pieniędzy - jak pisał doskonale zorientowany w zachodniopomorskich realiach piłkarskich Norbert Skórzewski, była to pensja 22 tysięcy złotych plus mieszkanie. Legia Warszawa traci piłkarza. Nieudany pobyt w stolicy Nie udało się awansować do III ligi w sezonie 2022/23, w obecnym na półmetku Gwardia zajmuje pozycję wicelidera (bilans 15-1-1 i tylko dwa punkty straty do Wybrzeża Rewalskiego Rewal), ale wygląda na to że klub ma o wiele większe kłopoty niż ligowa tabela. Dowhun, który zawodowo zajmuje się inwestowaniem cudzych pieniędzy, ulotnił się z klubu jak kamfora. Zaległości wobec zawodników sięgają wielu miesięcy, z tego powodu z pracy z drużyną zrezygnował trener Ireneusz Kościelniak, który wcześniej pracował m.in. na zapleczu Ekstraklasy. Doszło do tego, że aby mieć co włożyć na garnka, wspomniany Michał Masłowski podjął pracę w magazynie w jednym ze sklepów znanej sieci sprzedającej artykuły RTV/AGD. Oczywiście nie ma w tym nic złego, pokazuje jedynie skalę upadku Gwardii Koszalin. Drużyna miała rozpocząć przygotowania do rundy wiosennej w zeszłym tygodniu, tak się nie stało. Nie wynagradzani od miesięcy piłkarze są do wzięcia. Cała historia zaczyna przypominać wydarzenia z udziałem Polonii Warszawa i Ireneusza Króla ("Królu złoty, gdzie są moje banknoty?"), a jeśli chodzi o Polskę północną podobne zdarzenia miały miejsce kilka lat temu w Bałtyku Gdynia, do którego trafił niesławny Kamil Ż.MS