Piękna i tragiczna historia Gedanii zasługuje na książkę i to niejedną. Kilka lat temu, dr Janusz Trupinda napisał "KS Gedania Klub gdańskich Polaków (1922-1953)", a dosłownie w tym tygodniu ukazało się dzieło autorstwa Adama Mauksa pt. "Biało-czerwoni z Gdańska. Rozmowy o piłce nożnej w Gedanii z okazji 100-leecia klubu". Uroczysta premiera drugiej z wymienionych pozycji miała miejsce w miniony czwartek w Muzeum II Wojny Światowej, które od kilku lat ściśle współpracuje z popularną "Gedą". W wywiadzie dla Interii autor wyjaśniał nam fenomen Gedanii w XX-leciu międzywojennym: - To był w pewnym momencie największy klub Wolnego Miasta, wliczając w to kluby niemieckie, miał najwięcej członków. Właściwie każdy Polak w Gdańsku w jakiś sposób sympatyzował z Gedanią i miał z nią bliższy bądź dalszy związek. Wielu z tych młodych ludzi, oprócz działalności sportowej, było również kibicami, członkami wspierającymi polski klub w Gdańsku. Ten rodzaj kibicowania ukochanemu klubowi, był kiedyś niezwykle popularny. Gedania zakończy sezon na Polsat Plus Arenie - Wraz z końcem wojny ta tradycja w Polsce zanikła. Gedania była klubem wielosekcyjnym - wiele z jego sekcji miało znaczenie, że tak powiem - paramilitarne - boks, strzelectwo, motocykle. To wszystko wynikała z atmosfery tamtych lat - Polacy byli zaczepiani przez niemieckie bojówki na ulicach i musieli się bronić. Już pod koniec sierpnia hitlerowcy napadli siedzibę Gedanii i ją zniszczyli, rozkradli dokumenty. Dlatego praca nad moją książką była bardzo ciężka, przetrwało niewiele pamiątek. Po wojnie Gedania i przedwojenni Polacy w WMG też długo byli tematem zakazanym. Komuniści bardzo podejrzliwie patrzeli na przedwojennych gdańszczan. Jest taka wystawa w Muzeum Miasta Gdańska, pod wiele mówiącym tytułem: "Wolę o tym nie mówić". Ktoś może pomyśli, że Gedanię foruje się ze względu na jej piękną, a zarazem tragiczną historię, że ktoś jej ułatwia, bo jej się należy. Jednak wcale tak nie jest. To, że obecny czas jest od bardzo dawna najlepszym dla ponad 100-letniego klubu to tylko i wyłącznie zasługa ludzi ciężko dla Gedanii pracujących. Dziś Biało-Czerwoni dysponują wspaniałą bazą przy ulicy Hallera, której zazdrości choćby najpopularniejszy klub regionu, będąca po sąsiedzku - Lechia. Na marginesie dzisiejsze tereny Gedanii były proponowane Biało-Zielonym, ale oni nie chcieli, bo tam unosił się brzydki zapach - i to dosłownie, są to tereny po oczyszczalni ścieków. Nie dalej jak w 2006 r. Gedania została właściwie z dnia na dzień wyrzucona z historycznej siedziby przy ul. Kościuszki. Nikt się nie mazał i nie łamał, tylko zakasano rękawy i krok po kroku stworzono dzisiejszy klub, w którym trenuje prawie 800 dzieci, a drużyna seniorów, jako beniaminek była rewelacją rundy jesiennej III ligi. Gedania będzie finiszować między trzecim, a szóstym miejscu, a nagrodą za bardzo dobry sezon będzie mecz na bursztynowej Polsat Plus Arenie. Biało-Czerwoni zamkną rozgrywki spotkaniem z mistrzem rozgrywek - Olimpią Grudziądz. Początek w sobotę o godz. 17. Maciej Słomiński, INTERIA