Franciszek Smuda prowadził Wieczystą Kraków od lipca 2021 roku. W swoim pierwszym sezonie wygrał IV ligę z bilansem 30 zwycięstw, trzech remisów i jednej porażki. Problemy zaczęły się w III lidze - po pięciu rozegranych kolejkach zespół byłego selekcjonera reprezentacji Polski miał na koncie tylko osiem punktów. Zarząd 29 sierpnia zdecydował się na zmianę szkoleniowca. Smuda o końcu kariery. "Nie wiem. Na razie odpoczywam" Od tamtej pory Smuda nie udzielał wywiadów, jednak postanowił w końcu zabrać głos dla serwisu Sport.pl. - Już trochę w tym zawodzie przeżyłem. Uodporniłem się przez te wszystkie lata, mam grubą skórę. Poza tym czasem, a nawet dość często dzieje się tak, że klub po pewnym czasie ma inny plan. Widocznie teraz też miał. W pełni to akceptuję - powiedział. Jego kolejne słowa zdradzają jednak, że uważa, że został zwolniony zbyt szybko. - My często w świecie piłki jesteśmy w gorącej wodzie kąpani. Chcemy wszystko na już. Tak się nie da. Choć to jest niestety w futbolu normą, że nigdy nie masz tyle czasu, ile byś chciał. Zawsze go brakuje. Ale nie chcę już teraz się tłumaczyć. Życie toczy się dalej i to nie tylko wokół piłki - stwierdził. Po tym ostatnim zdaniu został dopytany, czy nie wybiera się na emeryturę. - Nie wiem. Na razie odpoczywam, oglądam mecze, staram się chodzić na Wisłę. Z drugiej strony sam już nagrałem się w życiu tych meczów. Kiedy półtora roku temu obejmowałem Wieczystą, zgodziłem się tylko dlatego, że to był zespół z Krakowa. Nie musiałem się nigdzie ruszać, znowu żyć na walizkach. Jeśli teraz znowu miałbym do tego wrócić, by tylko poprowadzić jakiś zespół z niższych lig, jak Wieczystą, to już chyba bym się na to nie zdecydował - zakończył 74-latek. Czytaj także: Selekcjoner na urodzinach "Jędzy" i Tobiasza. Wciąż szuka piłkarzy na mundial